
Ostatni król Teksasu
kiedy oferta będzie dostępna.
Niebezpieczna rozgrywka o gangsterski honor w najciemniejszych zaułkach San Antonio. Tres Navarre – detektyw i doktor literatury w jednej osobie – wspierany przez studentów podejmuje śledztwo w sprawie mrocznej kryminalnej zagadki. Jeżeli sądzicie, że świat akademicki jest nudny, to jesteście w błędzie!
Kiedy zostaje zastrzelony kontrowersyjny profesor anglistyki, Tres Navarre – detektyw i doktor literatury jednocześnie – okazuje się jedyną osobą z tytułem naukowym, która ma odwagę objąć w trybie pilnym zwolnioną posadę na Uniwersytecie Teksańskim w San Antonio. Policjanci zapewniają, że wytypowali już podejrzanego, tak więc kiedy oni zajmą się doprowadzeniem banalnego śledztwa do końca, zadaniem Tresa będzie jedynie poprowadzenie trzech kursów, ocenianie prac studentów i wcielenie się w rolę zmarłego profesora. Zadanie wydaje się proste, ale Tres ma skłonność do pakowania się w skomplikowane sytuacje. Kiedy dowody w sprawie zaczynają sprawiać wrażenie zbyt dobrze dopasowanych, kiedy dochodzi do kolejnych morderstw, Tres podejmuje pewne działania pozalekcyjne, które mają mu pozwolić na zgłębienie umysłu zabójcy. W ten sposób wplątuje się w niebezpieczną rozgrywkę o gangsterski honor w najciemniejszych zaułkach San Antonio.
Rick Riordan wykreował postać, do której specyficznego stylu bycia i poczucia humoru czytelnik początkowo musi się przyzwyczaić. Nie mija jednak zbyt wiele czasu, gdy jest już z nią oswojony, co więcej, wprost za nią przepada!
Trudno powiedzieć, by już od pierwszej strony książki Ostatni król Teksasu czytający został wciągnięty w niezwykle zajmującą akcję. Powiedziałabym, że autor powoli dawkuje nam zdarzenia, przedstawia sytuacje i konkretne postacie, tak byśmy mieli szansę na swoiste rozeznanie. I bardzo dobrze. Zbyt szybkie zagłębienie się w wydarzenia, z pewnością przyczyniłby się do mojego zagubienia. To pierwsza książka z serii o perypetiach detektywa Tresa Navarre, po którą sięgnęłam. Potrzebowałam więc więcej czasu, by oswoić się z stylem Riordana i spokojnego przejścia między poszczególnymi wątkami, tak by nie zgubić ich istoty przyczynowo-skutkowej. Nie dajcie się więc zwieść dość nużącemu początkowi! Autor celowo zdaje się usypiać czytelnika, by następnie porwać go w wir akcji!
A jest jej mnóstwo. I choć wydawać się może, iż jedna z drugą niewiele ma wspólnego, autor krok po kroku ukazuje nam kolejne powiązania. Moment, gdy Riordan zaczyna odkrywać karty, a czytelnik powoli je porządkować, jest tym, który nie pozwala już na odłożenie książki na bok!
Tres Navarre – detektyw i doktor literatury jednocześnie – okazuje się jedyną osobą z tytułem naukowym, która ma odwagę objąć w trybie pilnym, zwolnioną (po zamordowanym profesorze) posadę na Uniwersytecie Teksańskim w San Antonio.
Policja szybko znajduje domniemanego przestępcę, i zacierając rączki, dąży do zamknięcia śledztwa. Intuicja podpowiada jednak detektywowi, że sprawa nie jest tak prosta, a za kratami prawdopodobnie siedzi niewinny człowiek. Wraz z przebojową, mocno stąpającą po ziemi policjantką, dążą do rozwiązania zagadki, narażając się tym samym nie tylko gangom i dilerom, ale i samej policji.
Co wspólnego ma morderstwo profesora anglistyki z porachunkami między największymi gangsterami ulic San Antonio?
Zapewniam, że siatka powiązań jest imponująca i misternie skonstruowana, a prowadzi do finału, którego absolutnie nie przewidziałam. Rick Riordan tak przekonująco rzuca podejrzenia na kolejne osoby, iż czytelnik jest niemal przekonany, że każda z koncepcji jest jak najbardziej słuszna. Okazuje się, że motyw mogło mieć kilka osób, a kolejne morderstwa nie tylko wykluczają poszczególne nazwiska z listy podejrzanych, ale skłaniają do dopisania nowych pozycji.
Całość autor prezentuje nam w narracji pierwszoosobowej. Tres jest tutaj narratorem i głównym rozgrywającym.
To postać, której nie da się nie lubić. Człowiek orkiestra, twardziel z sercem na dłoni. Bezwzględny detektyw, a jednocześnie dobry wujek, który dla synka swej przyjaciółki jest w stanie poświęcić się bez reszty. Dżentelmen, potrafiący stawić czoła i przyłożyć gburowatemu policjantowi, pozwalającemu sobie na seksistowskie traktowanie koleżanki po fachu. Przy tym, człowiek z ogromnym poczuciem humoru, dystansem do siebie i życia. Tym mężczyzną naprawdę można się zauroczyć!
To powieść całkiem inna niż kryminały, które dotychczas czytałam. Wyraźnie daje się tu odczuć teksański klimat, momentami nawet bardziej sensacyjny niż kryminalny.
Dodatkowo, aż pachnie wpływami meksykańskimi. Szczególnie tymi kulinarnymi, nie raz ślinka leciała mi na myśl o specjałach, które pałaszował Tres.
Ostatni król Teksasu to powieść oryginalna, klimatyczna i niezwykle żywiołowa! Mnóstwo akcji, charakternych, barwnych postaci, dzięki którym czytelnik ma okazję nie tylko zaznać dreszczyku emocji, ale i zdrowo się pośmiać. Świetny styl autora, połączenie inteligentnego dialogu z ironią, krótkie rozdziały, rewelacyjnie przemyślana intryga i creme de la creme tej powieści – niepowtarzalny Tres Navarre, to gwarancja dobrej lektury. Jeśli macie ochotę na coś zupełnie nowego, polecam!
Ocena: 5/6 czytaj więcej