
Porzuć swój strach
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
-44% 17.86 zł | |||
29.67 złpremium: 19.14 zł Lub 19.14 zł | |||
22.90 zł | |||
23.93 zł Lub 21.54 zł | |||
25.52 zł Lub 22.97 zł | |||
25.84 zł | |||
26.78 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4) |
Druga odsłona detektywistycznych przygód toruńskiego dziennikarza. Marek Bener podejmuje się odnalezienia zaginionej maturzystki. Znużony upałem odkrywa kolejne tajemnice rodziny Żelaznych, a im więcej wie, tym trudniej rozwikłać mu prostą z pozoru zagadkę. Jakby tego było mało, wkrótce przyjdzie mu się zmierzyć z demonami przeszłości...
Marek Bener przeżyje wstrząs, kiedy okaże się, że dziewczyna może mieć coś, co przed laty należało do jego zaginionej żony. Nowy trop przeczołga go przez podziemia hazardu i zmusi do spojrzenia w przeszłość. To w jej cieniu kryją się najgorsze koszmary. Pytanie tylko, czy porzuci swój strach i znajdzie w sobie dość siły, by się z nimi zmierzyć…
O e-booku Porzuć swój strach blogerzy napisali:
Cudownie przemyślana historia to taka, w której czuć, że zanim pisarz zasiadł do pisania, bardzo dobrze zmapował swoje pomysły skupiając je wokół jednego problemu. Tu nie ma wielkich zwrotów akcji, ale sukcesywnie, co jakiś czas słychać w głowie „klik” i kolejny trybik wchodzi w odpowiednie położenie powodując, że wszystkie wątki łączą się ze sobą w zaskakująco prosty sposób. - Ania - Spadło mi z regała
Porzuć swój strach czyta się znakomicie. Tu nie ma ani chwili na nudę, ziewanie, ospałe drapanie się po głowie. Tu cały czas coś się dzieje, pojawiają się nowe informacje, z zapartym tchem śledzimy losy bohaterów. Do końca nie wiadomo co, jak i dlaczego? - Katarzyna Denisuk - Na czytniku
Mija sześć lat od zaginięcia Agaty - żony dziennikarza, a zarazem właściciela gazety "Echo Torunia", Marka Benera. Mimo, że kobieta nadal się nie odnalazła, mężczyzna nigdy nie założył, że może nie żyć. Mimo, że z wraz z upływem lat śladów jest coraz mniej, nie traci nadziei na odnalezienie żony.
Pewnego dnia do Marka, z prośbą o pomoc w odnalezieniu zaginionej córki, zgłasza się Krzysztof Żelazny - biznesmen i właściciel firmy informatycznej. Sprawa, z pozoru wydaje się być łatwa. Jednak "im dalej w las, tym więcej drzew". Z każdą nowo odkrytą tajemnicą rodziny Żelaznych, sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana. Zwłaszcza kiedy okazuje się, że dziewczyna była w posiadaniu przedmiotu, który niegdyś należał do Agaty. Nowy trop staje się dodatkową motywacją do odnalezienia maturzystki. Równolegle nad innym śledztwem dziennikarskim, pracuje koleżanka Benera z redakcji - Aldona. Bada ona tajemnice skrywane przez niebezpieczny półświatek podziemia hazardowego. Wie, że jeśli uda jej się przeniknąć w jego struktury, powstanie z tego materiał, który otworzy przed furtkę do najlepszych gazet w kraju.
Szybko okazuje się, że dwie sprawy, nad którymi pracują dziennikarze, mają ze sobą związek. Mało tego - gdzieś w tym wszystkim pojawia się również nazwisko zmarłego przed laty teścia Benera. Czy Marek przy okazji śledztwa trafi na nowy trop, związany z zaginięciem Agaty? A może tym razem uda się ją odnaleźć?
Robert Małecki, tym razem stworzył jeszcze ciekawszą historię niż poprzednio. Od pierwszych stron coś się dzieje, a akcja rozwija się błyskawicznie. Fabuła wciąga na tyle, że nie pozwala na odłożenie powieści na dłużej. Nie da się nie zauważyć, że autor w tej części zmienił sposób narracji z pierwszoosobowej, na trzecioosobową. Szczerze mówiąc, porównując obie książki pod tym kątem, tę czytało mi się zdecydowanie lepiej. Być może jest to spowodowane faktem, że taka narracja jest bliższa moim czytelniczym upodobaniom. W formie pierwszoosobowej są tu natomiast wplecione fragmenty pamiętnika teścia Benera.
W Porzuć swój strach Małecki porusza trudny temat uzależnienia od hazardu. Pokazuje jakie skutki może nieść za sobą ten nałóg. Poza upadkiem materialnym, człowiek potrafi sięgnąć dna. Głównym motywem natomiast nadal pozostaje tajemnicze zniknięcie ciężarnej Agaty. W tej części lepiej jednak poznajemy przeszłość kobiety oraz jej rodziców.
Na uwagę zasługuje także fakt, że Marek Bener to wielki fan zespołu Dżem, co da się odczuć czytając obie powieści.
Robert Małecki stworzył kawał dobrego thrillera kryminalnego. Już po pierwszych stronach stałam się fanką jego twórczości i z niecierpliwością czekam na lekturę trzeciej książki, zatytułowanej Koszmary zasną ostatnie. Polecam gorąco.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Podeszłam do najnowszej książki Małeckiego bez znajomości części pierwszej. I tutaj kłaniam się w pas, bo nawet z takim brzemieniem mogłam swobodnie ją przeczytać. Tak więc zbrodnia okazała się nie taką straszną, jak pierwotnie się wydawało. Niemniej jednak moja recenzja będzie uboższa o porównanie z debiutem – nie wiem, czy to dobrze, czy też nie. Porzuć swój strach oceniam tak, jakby był faktycznie debiutem. Bardzo dobrym zresztą.
Bez owijania w bawełnę: za co szczególnie polubiłam Roberta Małeckiego? Za cudownie przemyślaną historię. Ale po kolei, bo wątków tutaj co niemiara.
Marek Bener to redaktor naczelny jednej z toruńskich gazet, któremu bardzo dobrze wychodzi dziennikarstwo śledcze. Zostaje zatrudniony przez biznesmena poszukującego swojej zaginionej córki, Moniki. Małecki nie jest zawodowym śledczym, nie nosi odznaki na piersi i nie legitymuje się dokumentem otwierającym niemal każde drzwi, a w sytuacji zagrożenia życia nie może bronić się Waltherem P99. Swoje śledztwa opiera na wyczuciu, dedukcji i znajomościach. Absolutnie nie jest superbohaterem, polskim Brudnym Harrym czy Jamesem Bondem. Szczerze mówiąc, na tle postaci, z którymi ostatnio spędzałam literackie wieczory to bryza świeżego powietrza.
Sprawa zaginionej Moniki to nie jest jedyne śledztwo, które prowadzi. Bener ciągle jeszcze nie pogodził się ze zniknięciem swojej żony i łapie się każdej, choćby najmniejszej wskazówki dotyczącej wydarzeń sprzed lat.
Osobnym wątkiem jest śledztwo Aldony Terleckiej, dziennikarki współpracującej z Markiem w jego gazecie. Jej ambicje sięgają dalej niż praca w toruńskim tygodniku, chciałaby zabłysnąć i znaleźć swoje miejsce w dużym czasopiśmie, dlatego też podejmuje się karkołomnego zadania.
W całość wplecione są fragmenty nagrania poczynionego przez zmarłego teścia Marka, który powoli ujawnia największą rodzinną tajemnicę.
I tu dochodzę do puenty: cudownie przemyślana historia to taka, w której czuć, że zanim pisarz zasiadł do pisania, bardzo dobrze zmapował swoje pomysły skupiając je wokół jednego problemu. Dzięki temu autor bawi się z nami w kotka i myszkę w bardzo smaczny i wyważony sposób. Tu nie ma wielkich zwrotów akcji, ale sukcesywnie, co jakiś czas słychać w głowie „klik” i kolejny trybik wchodzi w odpowiednie położenie powodując, że wszystkie wątki łączą się ze sobą w zaskakująco prosty sposób. Poza skrupulatnie skonstruowanymi zagadkami Małecki przypomina, że każda (nawet wydawałoby się idealna) rodzina ma swoje tajemnice i posiada swój własny gałgan paskudnego brudu wrzucony niby przypadkiem w najciemniejszy kąt piwnicy.
Jeszcze kwestia zakończenia… Nic nie powiem. Tachykardia.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Porzuć swój strach to druga część kryminalnych przygód dziennikarza Marka Benera. Po bardzo udanym debiucie (Najgorsze dopiero nadejdzie, Czwarta Strona 2016) Małecki stanął przed nie lada wyzwaniem, by oczarować czytelnika jeszcze raz. Jeśli ktoś z Was nadal ma wątpliwości, czy autorowi to się udało, niech porzuci swój strach i bez obaw sięgnie po tę emocjonującą lekturę. W drugiej części Małecki nie tylko trzyma poziom i po raz kolejny wciąga nas w interesującą historię, lecz przede wszystkim robi to w trochę innym stylu, dzięki czemu nie mamy wrażenia déjà vu i popadania w schemat – a te potrafią czasem zepsuć całą przyjemność czytania.
To, co najbardziej przyciągało w pierwszej części toruńskiego cyklu, to ogromne napięcie, które autor zaserwował nam za sprawą słów graviora manent, czyli najgorsze dopiero nadejdzie. Niemal do ostatniej strony wisiały one nad głową czytelnika niczym groźba i samospełniająca się przepowiednia. W Porzuć swój strach napięcie jest już nieco mniejsze, dostajemy za to sieć utkaną z rozmaitych postaci i wątków, które w pewnym momencie zaczynają się logicznie uzupełniać. Mam wrażenie, że nie ma tu ani jednej przypadkowej sceny czy dialogu, …wszystko się ze sobą łączy (…) wystarczy tylko ustalić wzajemne powiązania, żeby zobaczyć jasny obraz. I to odkrywanie powiązań sprawia podczas lektury największą przyjemność!
Bardzo cieszy fakt, że w tej części Małecki tak bardzo rozwinął wątek Agaty – zaginionej żony Benera – że stał się on właściwie jednym z głównych w powieści. I wielki szacun za to, że zrobił to w taki sposób, że z jednej strony już nam się zaczęło w głowie rozjaśniać, o co w tym wszystkim może chodzić, z drugiej zaś wciąż czujemy ogromny niedosyt. Brakujące elementy tej skomplikowanej układanki są na tyle intrygujące, że z niecierpliwością czekam na trzecią część przygód Benera, która podobno już w kwietniu.
Ale, ale, ale! Na Porzuć swój strach składa się nie tylko doskonale poprowadzony wątek kryminalny. Ta powieść to także świetne studium psychologiczne człowieka. Bener wciąż opłakuje zaginioną żonę, ale jednocześnie powoli zaczyna się godzić z zaistniałą sytuacją. Widzimy, jak zmienia się jego myślenie, jak emocje powoli w nim gasną, co wcale nie znaczy, że rezygnuje z poszukiwań Agaty. Niektóre opisy jego przeżyć są tak realne, że dosłownie można poczuć ból, bezradność i złość, które towarzyszą rodzinom osób zaginionych. To jednak nie jedyny wątek „psychologiczny”. W drugiej części toruńskiego cyklu Małecki doskonale pokazuje również, jak nałóg (w tym przypadku hazard) potrafi zniszczyć życie – nie tylko osoby uzależnionej, lecz także jej najbliższych. To swego rodzaju ostrzeżenie dla każdego z nas, żebyśmy mieli się na baczności, bo niebezpieczne „hobby” może nas zrujnować i doprowadzić do najgorszego.
To, co niezmiennie pojawia się u Małeckiego, to ironiczne poczucie humoru głównego bohatera, bardzo męski język (w którym nie brakuje też wulgaryzmów, ale podanych w sposób bardzo strawny) oraz liczne odwołania do twórczości Dżemu (wciąż uwielbiam!). Ci, którzy w pierwszej części poczuli sympatię do Aldony Terleckiej – koleżanki po fachu Benera – w drugim tomie będą mieli okazję poznać ją lepiej. Znajdą tu także coś dla siebie wielbiciele innego autora kryminałów, których akcja również rozgrywa się w Toruniu. Uważne oko od razu wyłapie tę miłą niespodziankę?
Bardzo wciągająca lektura, dla której warto zarwać noc!
Ocena: 6/6 czytaj więcej
Porzuć swój strach, to mistrzowsko skonstruowana fabuła wciągająca czytelnika do cna. Jest to książka z gatunku tych, które chce się przeczytać błyskawicznie, by jak najszybciej rozwikłać zagadkę, a z drugiej strony chce się ją czytać powoli, by nie skończyć przygody z Benerem zbyt szybko, by móc mu towarzyszyć jak najdłużej. Robert Małecki dzięki tej książce potwierdził swoją wysoką pozycję, mocno wbijając się na piedestał polskiego kryminału. Autor z każdą stroną idealnie buduje napięcie, balansując naszymi emocjami na ostrzu noża. Porzuć swój strach, to mocny zastrzyk adrenaliny, która buzuje w żyłach, dzięki czemu mimo strachu o losy głównego bohatera brniemy w ten splot wydarzeń, który prowadzi nas do próby rozwiązania zagadki. Pan Robert nie tylko pokazuje nam swój kunszt tworzenia trzymającego w napięciu kryminału, ale również wykazuje się psychologicznymi zdolnościami. Na czynniki pierwsze rozkłada etapy ludzkiego godzenia się z utratą najbliższej nam osoby. Precyzyjnie opisuje procesy psychologiczne jakie zachodzą w umyśle człowieka, którego bliska osoba zaginęła i nie wiadomo czy żyje. Wgłębiając się w te rozważania, można poczuć w pełni co tak naprawdę w prawdziwym życiu mogą czuć bliscy osób, które uważane są za zaginione. Zwłaszcza, że Bener nie wie czy żegna się z żoną, która jednak żyje, czy naprawdę odeszła z tego świata. Tylko czy jak ją znajdzie, czy prawda po latach pozwoli im dalej być ze sobą? Dzięki Najgorsze dopiero nadejdzie, i Porzuć swój strach, Toruń to dla mnie nie tylko Mikołaj Kopernik, ale również Robert Małecki – który (w moim przypadku, i myślę, że u każdego miłośnika kryminału) „wstrzymał oddech, ruszył akcję – tak maestro tworzy sensację. Ale i nie tylko, bowiem autor świetnie żongluje poczuciem humoru, nie raz wprawiając nas w chichot śmiesznymi stwierdzeniami odnoszącymi się do sytuacji jakie doświadcza główny bohater. Porzuć swój strach, to perła w koronie, która należy się Panu Robertowi, a dopełnieniem panowania autora na kryminalnych salonach będzie zapewne trzecia część serii z Markiem Benerem, która w 2018 roku pojawi się pod tytułem Koszmary zasną ostatnie. Jeśli Robert Małecki z każdym dziełem, które tworzy podnosi poprzeczkę tak wysoko, to śmiem twierdzić, że Burż Chalifa to tylko wieżyczka z piasku. Porzuć swój strach, to nie tylko „kryminalna pierwsza liga”, to nade wszystko Champions League światowego kalibru.
Ocena: 6/6 czytaj więcej
Marka Benera już znamy. Obecnie szefuje w redakcji tygodnika „Echo Torunia”. Podejmuje się karkołomnego zadania, odnalezienia zaginionej maturzystki, córki miejscowego przedsiębiorcy z branży informatycznej Krzysztofa Żelaznego. Coś co na pozór wydawało się proste, łatwe i przyjemne, okazuje się skomplikowane i splątane jak żeglarski węzeł lub słuchawki douszne wyciągnięte z kieszeni.
Aldona Terlecka, redakcyjna koleżanka i prawa ręka Benera, równolegle pracuje nad inną, ciekawą, ale i niebezpieczną sprawą, która mogłaby się stać trampoliną w jej dalszej karierze.
Czy te dwie ścieżki skrzyżują się? A może będą miały wspólny mianownik? Czy uda się odnaleźć dziewczynę? I przede wszystkim czy śledztwa redaktorów dadzą odpowiedź na pytanie „gdzie jest Agata?”, żona Marka Benera, która zaginęła kilka lat temu.
Porzuć swój strach czyta się znakomicie. Tu nie ma ani chwili na nudę, ziewanie, ospałe drapanie się po głowie. Tu cały czas coś się dzieje, pojawiają się nowe informacje, z zapartym tchem śledzimy losy bohaterów. Do końca nie wiadomo co, jak i dlaczego.
Nieraz uśmiechnęłam się pod nosem, co stanowi dla mnie wartość dodaną książki. Pierwszą część oceniłam na szkolną czwórkę, bo było dobrze, drugiej wystawiam piątkę, chociaż waham się, czy jednak nie zmienić na +5.
Ocena: 5+/6
czytaj więcej
Marek Bener, po zakończeniu pracy w toruńskim dzienniku, stwarza własny lokalny tygodnik, gdzie sam jest sobie szefem. Pewnego gorącego, sierpniowego dnia przyjmuje zlecenie od głowy rodziny Żelaznych, miejscowych bogaczy. Krzysztof Żelazny prosi dziennikarza o pomoc w odnalezieniu zaginionej córki. Ze względu na osobiste doświadczenia Benera, którego ciężarna żona zaginęła przed laty, mężczyzna podejmuje się nieoficjalnego śledztwa. Podczas gdy zbiera niezbędne informacje, na jaw wychodzi coraz więcej tajemnic jego zleceniodawcy: jednak prawdziwym szokiem jest dla Benera to, że zaginiona dziewczyna może posiadać coś, co kiedyś należało do jego żony. Od tej pory Marek Bener ze wzmożoną siłą pracuje nad odnalezieniem Moniki… i Agaty.
Nieformalne śledztwo prowadzi go do podziemia, gdzie króluje hazard, przemoc i alkohol. Zaginięcie córki Żelaznego i żony dziennikarza, Agaty, zdaje się mieć punkty styczne. Czy po kilku latach jest w ogóle jakakolwiek szansa na odnalezienie żony? Czy Marek Bener powinien się jeszcze łudzić? A może ma pogodzić się z tym, że obraz ukochanej jest coraz bledszy, a wspomnienia powoli znikają? Co nim kieruje? Miłość, nadzieja czy może w grę wchodzi niezdrowa obsesja? Jedno jest pewne: Marek Bener nie potrafi odpuścić i gotów jest na wszystko, by dokładnie sprawdzić każdy trop.
Robert Małecki wykreował brutalny, mroczny świat, w który bardzo łatwo uwierzyć. Salony gier pojawiają się w miejskiej dżungli jak grzyby po deszczu: lokale migają tabliczkami „24 h” i „18+”. Zawsze panuje tam półmrok, a przy maszynach siedzą zgarbione postaci, wrzucające kolejne pieniądze do „jednorękiego bandyty”. To cały szemrany biznes: ponoć nie da się tam wygrać dużych sum, podobno automatami zarządza mafia, mówi się, że jedynymi wygranymi są właściciele maszyn. Małecki niezwykle obrazowo opisał półświatek uzależnionych od hazardu. Okazuje się, że problem ten nie ominął także rodziny głównego bohatera – a powiązania, które nagle odkryje Bener spowodują, że zupełnie inaczej spojrzy na sprawę zaginięcia swojej żony. Autor stawia pytanie o to, jak dobrze znamy naszych bliskich i czy zawsze możemy im zaufać?
Sprawa zaginięcia Agaty Bener nabiera tempa, a kolejne elementy zaczynają wskakiwać na swoje miejsca – i robi się coraz straszniej. Widać, że Małecki dobrze przemyślał ten wątek, który stopniowo rozrasta się w drugim tomie, a tajemnice zaczynają powoli się rozjaśniać. Nie znaczy to jednak, że wiadomo już, gdzie jest Agata, bowiem ci, którzy mogliby mieć na ten temat mieć coś do powiedzenia albo nie żyją, albo nie jest w ich interesie o tym mówić. Atmosfera się więc zagęszcza, a czytelnik z napięciem oczekuje na rozwiązanie zagadki: ja w każdym razie czekam bardzo!
Marek Bener na szczęście nie jest superbohaterem: co oczywiste, jest bardzo zdeterminowany i wkłada nos tam, gdzie nie powinien, często więc po tym nosie obrywa. Obrywają też osoby z jego otoczenia… Macki pewnych ludzi sięgają daleko i dziennikarz zorientuje się, że zadarł z osobami, które mają wielkie wpływy. Przy tym wszystkim dziennikarz jest ludzki, popełnia błędy, naraża się, ulega popędom i daje się wplątać w dziwne układy. Taka kreacja postaci się chwali, bowiem mam dość bohaterów ze stali, którzy wychodzą bez szwanku z każdej sytuacji.
Toruń powoli wypełnia się kolejnymi kryminalnymi historiami, a Małecki to godny reprezentant „kryminalistów” z województwa kujawsko-pomorskiego. Torunianie, możecie być z niego dumni! Co prawda autor opisuje ciemną stronę miasta, ale przy okazji promuje swoje rodzinne strony. Co ja bym dała ze pisarza, który tak godnie reprezentowałby moje miasto! Toruń Małeckiego jest mroczny, wyrazisty i dynamiczny, dużo się tam dzieje. Od teraz miasto może się kojarzyć z czymś więcej niż z Kopernikiem i słynnymi piernikami. Do tej pary dorzućcie jeszcze Roberta Małeckiego, świeże, ale jakże smakowite nazwisko na kryminalnej mapie.
Ocena: 5+/6
czytaj więcej
Głównym bohaterem jestem Marek Bener, dziennikarz i redaktor naczelny gazety "Echo Torunia", któremu w życiu nie układa się najlepiej. Sześć lat temu zaginęła jego ukochana żona Agata, która spodziewała się ich dziecka, a Marek do tej pory nie potrafi się z tym pogodzić. Pewnego dnia w jego życiu pojawia się Krzysztof Żelazny, biznesmen, który prosi Benera o pomoc w odnalezieniu córki Moniki, która niedawno zniknęła. Bener zostaje uwikłany w poszukiwania, które wkrótce zamienią się w pogoń za porywaczami żony, gdyż zdaje się, że Monika posiada kluczowe informacje odnośnie sprawy Agaty...
Roberta Małeckiego można nazwać raczej początkującym autorem, gdyż Porzuć swój strach to dopiero jego druga powieść, jednak w trakcie czytania nie jest to w ogóle zauważalne. Książka pochłonęła mój wolny czas w całości, nie pozwalając mi oderwać się od niej na zbyt długi okres. Autor skonstruował bardzo rozbudowaną fabułę, która nie obejmuje jednej powieści, lecz ciągnąć się będzie przez całą serię. Odkrywanie historii Moniki, a zarazem i Agaty krok po kroku sprawiło mi wiele satysfakcji. Dialogi oraz wypowiedzi poniektórych bohaterów czasem wręcz ociekają wulgaryzmem, jednak mi osobiście wcale to nie przeszkadzało, a wręcz niekiedy było niezbędne, aby owa wypowiedź była zabawna. Podoba mi się poczucie humoru autora, dzięki czemu nie tylko emocjonowałam się przybliżającym się rozwiązaniem tajemnic fabularnych, ale również parskałam śmiechem, co sprawiło, że książka okazała się dla mnie jeszcze bardziej interesująca. Dzięki połączeniu kryminału z ciekawym bohaterem charakteryzującym się ironicznym humorem poczułam, jakbym czytała coś w stylu Harlana Cobena, którego uwielbiam właśnie za taką kombinację.
Główny bohater to postać bardzo charyzmatyczna i oryginalna z bardzo ciętym humorem. Polubiłam tego czasem nieco ponurego dziennikarza, ale kto mógłby mieć mu za złe taki nastrój? Jego życie nie jest usłane różami, wciąż zmaga się z zaginięciem ukochanej kobiety, która przecież prawdopodobnie gdzieś jest. To może przytłaczać jeszcze bardziej niż śmierć, po której z czasem można się otrząsnąć. Jednak Agata nagle zniknęła, co sprawiło, że Bener nie może się z tym uporać, zwłaszcza że nosiła pod sercem jego dziecko. Poszukując zaginionej Moniki, dziennikarz jest wciąż zaskakiwany odkrywając, kto jest zamieszany w sprawę jego żony. Tajemnica powoli się kruszy ukazując zagmatwaną i skomplikowaną sieć powiązań pomiędzy poszczególnymi ludźmi. Okazuje się, że Bener nie może nikomu ufać, nawet własnej teściowej, którą miał przecież za sprzymierzeńca. Kolejną ciekawą postacią w książce jest Aldona Terlecka, pracownica w gazecie Benera, która mimowolnie wplątuje się w bardzo niebezpieczną sytuację, tym samym dając nam kilka odpowiedzi i przybliżając nas do odkrycia tajemnicy zaginięcia pani Bener. Hazard, porwania, wyłudzanie pieniędzy, narkotyki - bohaterowie coraz głębiej wchodzą w przestępczy świat toruńskich zaułków pokazując nam miasto nie tylko od tej ładnej strony, ale również od mrocznej. W całej tej gonitwie zapomniałam o prologu, który rozbudził moją ciekawość na początku...
Trochę żałuję, że nie przeczytałam pierwszego tomu przed lekturą Porzuć swój strach, gdyż mogłoby to mi ułatwić zrozumienie wszystkich wątków, jednak nic straconego. Jeszcze przed premierą trzeciej części, która ma mieć miejsce w 2018 roku postaram się nadrobić zaległości. A tymczasem zachęcam do lektury twórczości pana Małeckiego, na którego kryminały od tej pory będę czekała z niecierpliwością.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
-
Tomek • 22/03/2018
Dziennikarz Marek Bener tym razem podejmuje się odnalezienia zaginionej maturzystki. Kiedy sierpniowe słońce wciąż przypieka, on odkrywa coraz to nowe tajemnice rodziny Żelaznych, a im więcej informacji zyskuje – tym trudniej mu to wszystko pozbierać w jedną całość. Nie wie jednak, że prawdziwy wstrząs przyjdzie mu dopiero przeżyć, gdy dowie się, że zaginiona dziewczyna ma coś, co należało kiedyś do jego zaginionej żony... Czy przy tej sprawie uda mu się porzucić swój strach i wkroczyć do świata pełnego koszmarów? Czy odnajdzie zaginioną maturzystkę?
Zacznę od tego, że do przeczytania tej książki zbierałam się dość długo. Przyznaję się bez bicia - jakoś nie mogłam się zmotywować do sięgnięcia po ten tytuł - chociaż moja mama pochłonęła całą trylogię w blisko tydzień (a nie czyta zbyt wiele). W końcu jednak się udało, a wszystko za sprawą przypadku – w pracy padł Internet, a ja z braku większych możliwości zaczęłam czytać. No i przepadłam - znowu.
Tym razem jednak główny bohater powieści, czyli właśnie Marek, nie do końca mi przypadł do gustu. Choć nadal utrzymuje mnie moja sympatia do niego jeszcze z lektury poprzedniej części, to tutaj miałam wrażenie, że było za mało w nim charakteru i tej pewności siebie, którą znalazłam wcześniej. Nie wiem, w jakim stopniu była to kwestia tego, że to ja być może nie zaangażowałam się w tę powieść wystarczająco, a w jakim wina autora, ale nie będę się teraz nad tym zastanawiać głębiej. Szkoda, że tym razem Marek Bener mnie nie zachwycił, ale liczę na to, że przy okazji lektury trzeciego tomu będzie lepiej.
Sama akcja była ciekawa i naprawdę angażująca mnie, jako czytelnika. Co więcej, dzięki krótkim rozdziałom (które wprost uwielbiam) czytanie tej książki było dla mnie nie tylko przyjemnością, ale i dość dynamiczną czynnością. Nie można też nie zauważyć tego, że autor zadbał tutaj o to, by sytuacja głównego bohatera, ale i innych postaci zmieniała się co kilka stron. Wiem, że nie każdy jest fanem takich rozwiązań, mnie jednak ono bardzo przypadło do gustu i nadało jeszcze większej płynności w czytaniu tej pozycji.
Pióro Roberta Małeckiego jest bardzo dobre i może się powtórzę, ale autor naprawdę świetnie prowadzi akcję i potrafi w sposób interesujący przedstawić daną historię. Tym razem głównym wątkiem było tutaj zaginięcie młodej dziewczyny, maturzystki i choć mogłoby się wydawać, że będzie to temat, który zostanie opisany schematycznie to nie, tak nie było. Robert Małecki zadbał o to, by w jego książce znalazło się wiele świeżych spojrzeń na cały temat i zdecydowanie wyszło mu to na plus.
Mimo mojego zwątpienia co do głównego bohatera muszę napisać, że cieszę się z przeczytania tej książki. Utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że chciałabym poznać wszystkie powieści autora i sprawdzić, czy spodobają mi się one równie mocno co te dwie książki. No, a już niedługo będę czytać tom trzeci, więc moja ciekawość tylko rośnie.
Jeżeli szukacie przyjemnego i dobrze napisanego kryminału polskiego, to myślę, że z ręką na sercu mogę polecić Wam właśnie tę serię.
Ocena: 5/6 czytaj więcej