ebook Z jednym wyjątkiem
3.66 / 5.00 (liczba ocen: 4689)

Z jednym wyjątkiem
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

E-book - najniższa cena: 29.90
Audiobook - najniższa cena: 26.18
wciąż za drogo?
37.20 złpremium: 24.00 zł Lub 24.00 zł
-11% 29.90 zł
-16% 30.01 zł Lub 27.01 zł
30.80 zł Lub 27.72 zł
40.00 zł
32.94 zł
33.58 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

W Lipowie wciąż nie chce zagościć spokój. Przed policjantami tej niewielkiej wioski kolejne niełatwe zadanie. Kto targnął się na życie kwiaciarki i dlaczego na jej piersi wytatuował tajemniczy napis?

Po zimie w Lipowie nie zostało już śladu. Wiosna przejmuje świat w swoje władanie. Kwitną kasztanowce, a na polach szumi zielone jeszcze zboże. Przy tej sprzyjającej aurze młodszy aspirant Daniel Podgórski zamierza nareszcie zmienić swoje życie i oświadczyć się Weronice Nowakowskiej.
Tymczasem w okolicach Lipowa umiera pewna kwiaciarka. Kobieta jest już wiekowa, jej śmierć początkowo nie wydaje się więc podejrzana. Z jakiegoś powodu jednak ratowniczka medyczna z karetki pogotowia wezwanej przez sąsiadkę zmarłej nalega na natychmiastowe sprowadzenie policji. Szybko okazuje się, że kobieta miała rację: kwiaciarka została zamordowana.
Daniel Podgórski i komisarz Klementyna Kopp stają przed kolejnym trudnym zadaniem. Kto mógł życzyć śmierci samotnej starszej pani? Dlaczego wytatuował na jej piersi trudny do odcyfrowania napis? Co ma z tym wszystkim wspólnego historia pary młodych ludzi sprzed ponad stu sześćdziesięciu lat?

„Z jednym wyjątkiem” to czwarty tom serii o policjantach z niewielkiej wsi Lipowo. To trzymające w napięciu klasyczne kryminały psychologiczne z mocnym tłem obyczajowym.

Z jednym wyjątkiem od Katarzyna Puzyńska możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
Szczerość czasem buduje jeszcze wyższe mury niż kłamstwo.
Każdy ma prawo do decydowania o swoim losie.
Swoją drogą, prawda to zadziwiająca rzecz. Potrafi leczyć, ale potrafi też ranić.
Każdy ma prawo do decydowania o swoim losie.

Lubię Lipowo za jego wiejski charakter. I nie chodzi mi o pejoratywne znaczenie, którego nabrało to określenie. Wręcz przeciwnie, mam na myśli raczej klimat w stylu "wsi spokojna, wsi wesoła". Co tym razem wydarzyło się w Lipowie? Umiera starsza kobieta, kwiaciarka. Niby nic dziwnego, miała już osiemdziesiąt lat. Jednak ratowniczka zwraca uwagę na pewne symptomy świadczące o tym, że nie była to śmierć naturalna. Na miejsce przyjeżdża policja. Nie mija wiele czasu, kiedy teoria ratowniczki potwierdza się. Kobieta została zamordowana. Dokładne oględziny ciała i miejsca zbrodni przynoszą wiele niewiadomych. Świeży tatuaż na ciele denatki, szachownica z rozpoczętą partią, przygotowany dla kogoś podwieczorek. Wszystko to nijak do siebie nie pasuje. Wkrótce, niestety, pojawiają się kolejne ciała...

Warstwa obyczajowa jest tym razem bardzo dopracowana i bogata w szczegóły. To lubię. Szokująca swoim zachowaniem wszystkich wokoło Klementyna nawet siebie samą zadziwiła, kiedy zupełnie spontanicznie spędziła noc z... e, nie zdradzę z kim. Daniel Podgórski usiłuje zebrać się na odwagę, by poprosić o rękę Weronikę, a Emilia zaczyna spotykać się z nowym prokuratorem. Facet wygląda, jak z żurnala, ale skrywa jakąś mroczną tajemnicę. Dzieli się nią z Emilią, ale z nami, czytelnikami, niestety nie. Podejrzewam, że sprawa wyjdzie na jaw w którymś kolejnym tomie. Do tego jeszcze chodzą słuchy, że komisariat w Lipowie ma zostać zamknięty.

Mamy spory wachlarz bohaterów do analizy i całe mnóstwo poszlak. Fabuła prowadzona jest kilkoma wątkami. Mamy skok do bardzo dawnych czasów, bo do okolic roku 1851, kiedy pewien szachista rozegrał najsłynniejszą partię szachową na świecie, a równocześnie obserwujemy mniej lub bardziej współczesne wydarzenia. Do tego jeszcze śledzimy zapiski mordercy, przez co poznajemy w pewnym sensie jego odczucia i pobudki.

Przyznam, że próbowałam przejrzeć intrygę skonstruowaną przez autorkę. I na próbach się skończyło. Nic to, czytało mi się wyśmienicie. Co ciekawe, nie mam zielonego pojęcia o grze w szachy, a na niej w dużej mierze opiera się pomysł tego tomu. W ogóle mi to jednak nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam działania lipowskich policjantów i mozolne dochodzenie do prawdy.

Jeden minus. To dopiero mój czwarty tom, więc nie wiem, jak to się przedstawia w całości serii, ale trochę denerwowały mnie wszechobecne w powieści powtórzenia. Jednak akcja jest tak wartka i tyle jest nieoczekiwanych zwrotów, że można na to spokojnie przymknąć oko. Polecam!

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Bibliotecznie
Wiosna nadchodzi wielkimi krokami do Lipowa. Zimy nie widać, a wraz z nadchodzącą wiosną - idą też zmiany w życiu bohaterów. Otóż aspirant Podgórski podejmuje dość ważną decyzję: ma zamiar oświadczyć się Weronice. Jednak idylla nie trwa wiecznie. Niedaleko Lipowa umiera kwiaciarka. Nie wiadomo jeszcze, czy to była śmierć naturalna, czy też zabójstwo? Jednak ratowniczka medyczna z karetki orientuje się, że to pierwsze nie wchodzi w grę. Poza tym, skąd pomysł, by starsza kobieta tatuowała się tuż przed śmiercią? I co w ogóle ten tatuaż oznacza, te litery, a może cyfry? Klementyna Kopp wraz z Danielem Podgórskim już wiedzą, że ta sprawa nie będzie należała do najłatwiejszych. Jednak nie spodziewają się, że może być jeszcze gorzej...

Nie omieszkam wtrącić, że okładki do tej serii są tworzone z pomysłem. Na tej widoczne są płatki kwiatów, prawdopodobnie róży. A to nawiązuje do naszej denatki, o której mowa jest w opisie. Podoba mi się to, że to co widzimy, wiążę się z tym, co jest w środku historii. Okładka ze skrzydełkami, co sprawia, że jestem w niebie - bo takie właśnie uwielbiam - są bardziej odporniejsze na zniszczenia. Na jednym ze skrzydełek jest notatka o autorce oraz kolejnym tomie serii, a na drugiej trzy poprzednie części, z której jak już wiecie, czytałam tom drugi. Tak, drugi i czwarty, tak bardzo po kolei...
Co do samego wydania, jestem zadowolona, ponieważ nie zdarzały się zbyt często literówki - wypatrzyłam dwie na ponad siedemset stron, więc nie jest najgorzej. Czcionka, odstępy czy marginesy są zachowane.

Przechodząc do samej Pani Kasi, jestem znów zadowolona! Znów dałam się porwać w objęcia Lipowa, oraz bohaterów tam żyjących. Pisarka od pierwszych zdań wprowadziła mnie do tego realnego świata i sprawiła, że nie chciałam z niego wychodzić. Zaczarowała mnie swoimi słowami. I pomimo iż różni się bardzo od stylu załóżmy Pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, to i warsztat pisarski Puzyńskiej jest fantastyczny. Sprawia, że zapominam o swoim realnym życiu, ginę w czasoprzestrzeni i wraz z bohaterami staram się rozwiązać wciąż nasuwające się zagadki. Czytając powieści Puzyńskiej jesteście skazani na kilka godzin przebywania w Lipowie, Brodnicy i nie tylko tam. Jesteście skazani na życie w może nieprzyjemnych okolicznościach, ale nie chcecie z niego wychodzić. Autorka sprawia, że wpadacie na kolejne tropy, może i rozwiązania - a i tak wyprowadzeni zostaniecie na manowce. Nawet nie wiecie, jaka była moja zdziwiona mina, gdy już się cieszyłam, że rozgryzłam autorkę i wiem, kto jest wszystkiemu winny - a tu nagle bum! Okazuje się, że jest nim ktoś inny, chociaż i tą osobę pod uwagę brałam, jednak dałam się zmanipulować i zmieniłam zdanie. Jestem przekonana, że styl pisarki Wam się spodoba, bo czyta się niebywale szybko, płynnie i przyjemnie.
Nawet nie wiecie, w sumie to ja sama nie wiedziałam, że tak bardzo stęskniłam się za bohaterami! Szczególnie za Klementyną. Tak, to do niej mam sentyment, bo też chciałabym mieć tak na imię. Brakowało mi tej specyficznej policjantki, która ma swój charakterek. Wyróżnia się, bardzo, ale polubiłam ją bardzo i cóż. Nie wiedziałam, że aż tak się stęskniłam za jej słownictwem, typu słowo, słowo, słowo, słowo i na końcu ",co?", albo "Ale!". Dopiero uzmysłowiłam sobie to, gdy zaczęłam czytać ten tom.
Z kolei Pan Podgórski również jest dość dobrym policjantem i brakowało mi jego mamusi, która zawsze dbała o synka. Brakowało mi tych bohaterów, a tutaj pisarka zaskoczyła mnie kilkoma nowymi sytuacjami, które wydały się w trzeciej części - tak nie czytałam po kolei i takie są teraz tego skutki. To samo mam z serią Mari Jungstedt. Też nie czytałam po kolei, ale szło się połapać. Więc już Wam tu zdradzam, że nie trzeba czytać po kolei, chociaż zawsze najlepiej czytać po kolei, a jak nie, to chociaż pierwszy tom czytać na początku. Tak, napisała Wam to dziewczyna, która zaczęła przygodę z tą serią od części drugiej.
Reasumując postacie są idealnie wykreowane, jakby żywcem wycięte z naszego życia. Sprawiają, że odczuwamy to, co oni. Są tak realni, że nie mamy wnet na co się skarżyć. Jest sporo bohaterów, ale o dziwo to nam czytania nie utrudnia. Jest dobrze, nawet bardzo.

Akcja - jak zwykle nie stoi w miejscu. Wręcz gna przed siebie z prędkością światła. Momentami ledwo nadążałam za tym, co się działo. Tempo mojego czytania również było bardzo szybkie, z tego powodu, że tak byłam ciekawa, co będzie dalej, że nie zwracałam uwagi na mijający mi czas, tylko czytałam, czytałam i czytałam. Momentami z tej szybkości nabierałam rumieńców, byłam podekscytowana, że ciągle coś się dzieje i się nie nudzę. Kolejne nowe wątki działały pobudzająco na naszą wyobraźnie na tyle, że my sami zamienialiśmy się w policjantów i mieliśmy własne tropy. Uwielbiam to w kryminałach i to tych dobrych, że i ja przez chwilę jestem kimś innym! Jest to zdecydowanie zaleta tej powieści i chyba całej serii. Bo przy pierwszym spotkaniu czułam to samo! Pisarki nie pogorszyła się, wręcz momentami gdy już niewiele dzieliło nas od odkrycia tajemnicy zmieniała temat. Zmieniała wątek. Oh, to było takie denerwujące, ale i też motywujące - nie zrobię przerwy dopóki się nie dowiem, jak to w końcu ma być - tak myślałam i tak też czyniłam.
Co więcej, powieść podzielona jest na części, oraz rozdziały. To, co wyróżnia tą serię to to, że nie jest ona widziana tylko w czasie teraźniejszym. Nie tylko tą aktualną zbrodnią, ale i tym, co było w przeszłości dalekiej i tej nieco już nam bliższej. No i oczywiście kartka z pamiętnika zabójcy. To jest genialny zabieg, bo pisarka nie zdradza nam, kto nim jest, a wręcz tym tylko mąci nam w głowie. Uważam to za fantastyczne urozmaicenie powieści i już nie mogę się doczekać kolejnej historii z Klementyną i Danielem w roli głównej. Książka posiada również prolog. Mniej więcej opisy, a dialogi są w dobrej kompozycji ilościowej - nie ma czegoś za dużo lub zbyt mało. Dynamiczna wymiana zdań sprawia, że momentami mamy ochotę parsknąć śmiechem, lub też jesteśmy niektórymi wypowiedziami tak zszokowani, że nie możemy ust zamknąć. Wierzcie mi, że ja tak miałam i to chyba jest specyficzne u Puzyńskiej - raz się śmiejesz, a za moment, nie możesz wyjść ze zdziwienia.
Każdy rozdział zawiera dokładne informacje, gdzie, w jakim dniu tygodnia, porę dnia i datę. To też jest dobre. Orientujemy się w czasie i widzimy te przeskoki, które nie przeszkadzają nam w całym śledztwie. Może po części nas naprowadzają do setna? To już musicie stwierdzić sami.

Reasumując pisarka ewidentnie zapędza nas w kozi róg i to nie raz. Powoduje, że wciągamy się w historię już po pierwszych zdaniach i nie możemy się oderwać od lektury. (Czemu te kryminały nie są w kanonie lektur?!) Lekki i przyjemny styl autorki sprawia, że spędzamy miło godziny wraz z policjantem Podgórskim i Klementyną.
Komu polecam? Wszystkim fanom, oraz tym, którzy jeszcze nie koniecznie są nastawieni pozytywnie do autorki, lub mają przed sobą znak zapytania. Gwarantuję Wam, że warto sięgnąć po pozycje pisarki, bo warsztat, którym posługuje się autorka jest naprawdę godny Waszego czasu. I mimo, że jest to spora cegiełka - ponad siedemset stron, to uważam, że jest to seria na wyższym poziomie, która część za częścią zostawia po sobie ślad pustki i ciekawości, która popycha nas do sięgnięcia po kolejny tom i tak w kółko.
Zdecydowanie polecam, bo jest co.

Ocena: 5+/6
czytaj więcej
©Tylko magia słowa
Co takiego mają w sobie powieści Katarzyny Puzyńskiej, że wielu czytelników bardzo chętnie koronowałoby ją na polską królową kryminału? Sięgając po kolejne tomy z tej serii, zyskuję pewność, że za każdym razem autorka zaserwuje mi kolejną, ciężką do zgryzienia zagadkę morderstwa. Autorka doskonale radzi sobie z misternym knuciem rozległych siatek intryg, których źródło może mieć korzenie nawet około stu lat temu. Jeżeli zaś chodzi o samo rozwiązanie tej zagadki – znów dałem się wywieść w pole, a mojemu zaskoczeniu i niedowierzaniu nie było granic.

Fascynująca podróż bilansująca pomiędzy Lipowem, Kolonią Żabie Doły a Brodnicą, to wędrówka po zbłąkanych umysłach niektórych jej mieszkańców, a także towarzyszenie niezastąpionym policjantom, dla których nie ma zagadki nie do rozwikłania. Cieszę się, że autorka rozwija wątki dotyczące życia prywatnego głównych bohaterów. Sami zapewne wiecie jak wielką radość sprawia czytelnikowi obserwowanie zmian zachodzących w życiu ulubionych postaci. Choć nie zawsze wychodzi tak, jak tego byśmy chcieli, to kłody rzucane pod nogi naszych bohaterów dodają nam jedynie zapału do uważnego śledzenia toczących się wydarzeń.

Chciałbym zwrócić uwagę na to, że autorka zapewne musiała się wiele natrudzić, aby lektura „Z jednym wyjątkiem” mogła przypaść czytelnikowi do gustu. Tajemnicza historia z przeszłości, szeroka wiedza na temat szachów, dokładna znajomość niektórych gazów i jeszcze całe mnóstwo elementów, nad którymi autorka musiała ślęczeć całymi godzinami, żeby je zrozumieć i użyć przy odkrywaniu zagadki. Poza tym nikt, kto czytał już prozę tej autorki, nie może się ze mną nie zgodzić, jeżeli chodzi o to, że Puzyńska to mistrzyni w dawkowaniu napięcia. Dochodzenie do ciekawych momentów i urywanie ich wpół, korzystanie z niedomówień oraz podsuwanie czytelnikowi coraz więcej poszlak, które nie popychają akcji do przodu, a zamiast tego nastręczają całe mnóstwo nowych pytań. Im głębiej w las, tym ciemniej – to przysłowie sprawdza się tu doskonale.

Zagadka tajemniczego morderstwa kwiaciarki opisana w „Z jednym wyjątkiem” już za mną. Zbieram szczękę z podłogi, jednocześnie z uznaniem spoglądając w stronę nazwiska z okładki – to dopiero musi być szalenie przebiegły umysł. Świetnie dawkowane napięcie, niepowtarzalny klimat tajemnicy i kluczenia pomiędzy mrocznymi zagadkami, bohaterowie prawie jak żywi ludzie, zagadka, która z pewnością wciągnie każdego i niepowtarzalny pomysł na poprowadzenie wartkiej akcji – oto czym dla mnie była lektura tego kryminału. Jestem zachwycony, a Was gorąco zachęcam do poznania prozy tej autorki!

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Poppapraniec
Komentarze dotyczące książki:
  • Awatar

    Jakoś tym razem ciężko mi szło to Lipowo. Może nie powinnam się na nie rzucić bezpośrednio po "Okularniku".
    Bo generalnie klimat trzyma, zagadka jest bardzo fajna. Rozwiązanie też. Wploty z XIX w. świetne. A całość jakoś mnie męczyła przez prawie tydzień.
    I jak zwykle, szału dostaję od wiecznego opisywania wszystkich postaci pełnym stopniem, imieniem i nazwiskiem... Przecież jak siedzą na komendzie i rozmawiają, to nawet najmniej rozgarnięty czytelnik kojarzy kto to Daniel , kto Klementyna, Marek, Emilia... Jakby wyciąć z każdego "młodzy aspirant Daniel Podgórski" co najmniej młodszego aspiranta Podgórskiego to wątek na tym nie straci, czytelnik się nie zgubi... Tylko książki zostanie połowa :)
    Ale generalnie podobało mi się. I pewnie gdyby nie Bonda bezpośrednio przed, ocena byłaby wyższa.
    Zapowiedź kolejnego tomu zachęcająca i na pewno do Lipowa wrócę.

Warto zerknąć