ebook Wieczny Grunwald
3.56 / 5.00 (liczba ocen: 537)

Wieczny Grunwald
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

Kategoria:  /
E-book - najniższa cena: 11.96
Audiobook - najniższa cena: 23.90
27.81 złpremium: 17.94 zł Lub 17.94 zł
23.32 zł Lub 20.99 zł
23.90 zł
27.81 zł Lub 25.03 zł
29.90 zł
-52% 11.96 zł
16.45 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (5)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

Moje życie, moja walka, moja klęska

Od tej książki wszystko się zaczęło! Wznowienie przełomowej powieści Szczepana Twardocha z wyjątkowo szczerym, intymnym posłowiem

Nie jestem żadnym z moich bohaterów. Nie jestem Paszkiem, nie jestem Kostkiem Willemannem z Morfiny, nie jestem którymkolwiek z bohaterów Dracha, nie jestem Jakubem Szapirą, nie jestem wreszcie Aloisem Pokorą, ani jeden z tych bohaterów nie jest też moim porte-parole, jednak każdy z nich jest mną właśnie w tym, co ich łączy, mimo że dzieli ich wszystko inne, każdy z nich jest mną, bo każdy z nich toczy tę walkę, moją walkę, walkę o godność.

Dlaczego jednak piszę o sobie, przygotowując esej z okazji wznowienia Wiecznego Grunwaldu? Przede wszystkim dlatego, że zawsze piszę o sobie.

Wieczny Grunwald ukazał się w 2010 roku. Od tej powieści, zdaniem wielu krytyków, rozpoczęła się era Szczepana Twardocha. To w niej odnalazł swój rozpoznawalny i niepodrabialny styl. W opowieści o Paszce po raz pierwszy widzimy zarysy głośnych bohaterów kolejnych, głośnych powieści. To w końcu w tej powieści sam Twardoch widzi punkt przełomowy dla swojej kariery. Z myślą o nowym wydaniu napisał wyjątkowy esej. Autobiograficzny, wspomnieniowy i intymny, obnażający słabości, które przekuł w sukces.

Nigdy wcześniej, w tak szczerych słowach nie opowiedział o swoich korzeniach. O sobie, o swoim ciele, o tym co tworzy Szczepana Twardocha. O co walczy i kim jest.

Nie jestem delikatny, moja wrażliwość to wrażliwość czułego instrumentu pomiarowego, jestem więc czuły na rzeczywistość, ale nie wrażliwy w sensie fragile, łatwy do zniszczenia. Wręcz przeciwnie, jestem nie do zajebania.

Pod Grunwaldem ginie jeden z rycerzy zakonnych — syn polskiego króla. Umiera, ale żyć i ginąć będzie jeszcze wielokrotnie. Śmierć to dopiero początek Wiecznego Grunwaldu.

Wszystko zaczyna się od gwałtu króla Kazimierza na czternastoletniej córce norymberskiego kupca. Gdy królewski bękart przychodzi na świat, jego ojciec już nie żyje. Paszko zamieszkuje w domu publicznym, do którego trafia jego matka. Kiedy również ona umiera, chłopiec za cały majątek ma mały nóż, który już ubrudził krwią, i chustę z królewskim „K” — jedyny symbol swojego pochodzenia. Wyrusza w drogę, która zaprowadzi go na pola grunwaldzkie. A wszystko, by dowiedzieć się, kim jest: „bastertem królewskim” czy „kurwim synem”? Rycerzem czy mordercą? Polakiem czy Niemcem? Nieszczęsnym indywidualistą czy pospolitą zabawką w rękach historii?

Wieczny Grunwald od Szczepan Twardoch możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
Ostrzegano mnie przed językiem i faktycznie, pierwszych kilkadziesiąt zdań poświęciłam, by się w nim odnaleźć. Potem już poszło. Przezwiecznego umierania można życzyć swoim wrogom. Współczesność wydała mi się zbyt przefilozofowana, za to Średniowiecze pochłaniałam z prawdziwą przyjemnością. Jak do śmiertelnej sekwencji doszło? Kim był główny bohater? Zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę, bo gdybym napisała więcej, nie daj Boże dopuściłabym się spoilerów.



Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Opowiedziane.pl
Szczepana Twardocha darzę wielką, literacką miłością – i pewnie każdy z Was już to wie. Przeczytałam Morfinę i mnie trzasnęło: jaka to świetna powieść! Ale potem, przyznam, o autorze zapomniałam. Aż do momentu, gdy na rynku pojawił się Drach. I znowu zachwyt, a to już coś znaczy i każe poddać pisarza baczniejszej obserwacji, przejrzeć tytuły wcześniejszych powieści, poczytać kilka wywiadów. Na koniec poszłam na spotkanie autorskie z Twardochem i ostatecznie przepadłam. A skoro sam Szczepan Twardoch mówi, że Wieczny Grunwald to książka, po napisaniu której odnalazł swój literacki modus operandi, to ja to musiałam sprawdzić. I powiem Wam – nie było lekko.
Bo Wieczny Grunwald stawia opór, tak w warstwie językowej (mamy tu bowiem fragmenty pisane staropolszczyzną), jak i fabularnej. Paszka, nieślubnego syna Kazimierza Wielkiego i córki norymberskiego kupca, poznajemy w chwili jego śmierci w bitwie pod Grunwaldem. I jeśli myślicie sobie, że w takim razie opowieść o jego życiu będzie wyjątkowo krótka, to się mylicie. Paszko bowiem umiera i rodzi się na nowo, w setkach i tysiącach wariantów swoich żyć, z których każde jest inne – wcielenia się zmieniają, czasy są różne i rzeczywistość nie taka sama. Dwie rzeczy są stałe – trwa odwieczny konflikt polsko-niemiecki, a Paszko jest zawsze rozdarty, niedookreślony, niechciany ani przez stronę polską, ani niemiecką. Paszko, królewski bękart, nikt, śmieć i chwast.

Mimo że akcja powieści nie toczy się linearnie, bowiem alternatywne byty Paszka przeplatają się ze sobą, zawiązują i rozmijają w istnym światowaniu, możemy, razem z bohaterem, próbować prześledzić jego istnienie – od momentu zapłodnienia w królewskiej komnacie, przez niewesołe dzieciństwo, które spędza z matką w burdelu (matka po urodzeniu basterta zostaje przez swego ojca wygnana z domu i zostaje prostytutką) aż do samotnego życia jako rycerz/morderca/krolowic/Polak/Niemiec. Jedno jest pewne – Paszko jest na zawsze naznaczony swoim bękarctwem, to piętno tak wyraźne, jakby miał je wypalone na czole.

I mówił o tym, że to musi być moja pierwsza lekcja. Lekcja tego, że jestem zupełnie sam, sam, samiustek, sam a sam ze sobą samojeden, i że jestem sam jedynym opiekunem swoim; że ludzie nie zabiorą mi tylko tego, czego im nie pozwolę zabrać. Że dostanę tylko to, co przemocą wydrę światu. Że moim bratem – kord, siostrą moją – barta, przyjacielem – nóż.

Nie miałem ani kordu, ani siekiery, ani noża, kozika nawet, bo skąd miałbym mieć.

I tak przemieszczamy się od średniowiecza ku bliżej nieokreślonej przyszłości, w której ludzie zamieniają się w aantropiczne postacie służące tylko do tego, by dodawać sił Matce Polce lub Rzeszy Niemieckiej. Nic innego się nie liczy, ważne jest to, by kolejne istnienia były wchłaniane w wielkie, nieskończone krwioobiegi narodów, by te mogły czerpać siły do walki. Do Wiecznego Grunwaldu.

Mam za sobą już trzy powieści Twardocha i ciekawie jest obserwować jego pisarskie obsesje. Już w Wiecznym Grunwaldzie przemyka przez karty teza, że los człowieczy jest bezsensowny i jako taki do niczego nie prowadzi – nagrody nie będzie ani na ziemi, ani w zaświatach (w które jego bohaterowie nie wierzą). Nasze bycie po prostu jest – i już w omawianej przeze mnie powieści autor porównuje życie ludzkie do życia saren (co powtórzyło się później w Drachu). Widać też, że ważnym, wciąż przepracowywanym w głowie tematem jest dla autora przynależność narodowa – jego bohaterowie wciąż roztrząsają kim są: Polakami? Niemcami? Ślązakami (co pojawia się w ostatniej wydanej przez Twardocha powieści)? W postaciach kreowanych przez pisarza rzuca się w oczy ich osobność. Oni nigdzie nie pasują.

Wieczny Grunwald nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia jak Morfina czy Drach. Momentami wymęczył mnie powracającymi natrętnie wątkami, skołował zapętlonymi żywotami Paszka, znużył chwilowym przegadaniem. Jednak jak to zwykle bywa, gdy czytam powieści Twardocha, poczułam się kopnięta w takie małe, wrażliwe miejsce gdzieś w duszy. I masochistycznie lubię ten ból, tę niewygodę, którą Szczepan Twardoch sprawia mi swoimi powieściami.

Ocena: 4+/6 czytaj więcej
©tanayah czyta
Komentarze dotyczące książki:
  • Awatar

    Godność, człowieka, człowieczeństwa, istoty ludzkiej, gatunku, homo sapiens? Czym w ogóle jest godność i czy warto o nią zabiegać, czy warto o nią walczyć za wszelką cenę, czy warto być czy mieć? Czy żyć przyzwoicie jest tożsame z żyć godnie? Czy zabicie, odebranie życia innej istocie w obronie jednostek słabszych jest postawą godną?, a jeżeli jest godną to czego? Miotamy się po tym łez padole, wtłoczeni bez naszej zgody w ramy różnych systemów, systemy moralne, tradycje czy państwowe określają ramy zachowań i postaw godnych i nie godnych. Moralności i amoralności. Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Czy to wystarczy, by powiedzieć o sobie, mam swoją godność i jestem ok, czy może jednak nie wystarczy. Może dość, że będziemy wierni dekalogowi, nie łamiąc przykazań będziemy żyli godnie? Czy może jednak potrzeba więcej, potrzeba uczynić coś więcej, jakiś czyn ponadto, bo chyba samo gadanie o godności nie wytarczy. Przestrzegać wiernie przykazań kościelnych, czy zostać męczennikiem za wiarę?, czy wystarczy oddać życie za przyjaciół swoich, czy trzeba nam czegoś jeszcze więcej by godność swą ocalić? Książka Szczepana Twardocha, jak sam w posłowiu do niej pisze, to obraz walki o godność, nieustającej walki. Czyta się jednym tchem, warto!

  • Awatar

    Wieczny Grunwald to jedna z najciekawszych książek, które przeczytałem w ostatnim czasie. Sama koncepcja rozliczenia się z zakorzenionymi stereotypami przez pokazanie alternatywnych wariantów naszej historii i wizję przyszłości jest bardzo intrygująca. Polecam!

Warto zerknąć