
Kalibabka. Historia największego uwodziciela PRL
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
29.99 zł | ||
45.00 zł | ||
49.99 zł Lub 44.99 zł | ||
45.00 zł | ||
49.99 zł |
Zanim ktokolwiek usłyszał o oszuście z tindera, po Polsce grasował „Tulipan”, a serial o nim oglądało 19 milionów widzów.
Wiosna 1982 roku. Grupa młodych kobiet rozbija obozowisko nad brzegiem rzeki. W pobliskim areszcie śledczym na proces sądowy czeka Jerzy Kalibabka, ps. „Tulipan”, największy uwodziciel PRL. Gdy wychodzi na spacerniak, dziewczyny piszczą, śpiewają, krzyczą… Chcą być jak najbliżej niego i chcą, żeby wiedział o ich obecności.
W nadmorskich kurortach uwodził turystki z Zachodu, by pić z nimi drinki i spać w hotelach, na które nigdy nie byłoby go stać. Podrywał nastolatki z dobrych domów, a następnie sypiał na przemian z nimi i ich matkami. Utrzymywał harem, w którym jego aktualnej faworycie usługiwały „kocmołuchy”, a „grzałki” pomagały w polowaniu na kolejne dziewczęta. Nie stronił od przemocy, parał się stręczycielstwem i cinkciarstwem, a do tego kradł nie tylko serca, ale też zegarki, biżuterię i dolary.
Pomimo to kobiety go uwielbiały, mężczyźni chcieli być tacy jak on, gazety rozpisywały się o jego podbojach, a gdy odsiadywał wyrok, nakręcono o nim serial, który pozwolił mu jeszcze ubarwić swoją legendę.
Bo Kalibabka doskonale wiedział, że widownia kocha zło.
I nie wahał się tego wykorzystać.
Dziennikarz Wiktor Krajewski rusza tropem znanego podrywacza: odkopuje stare reportaże, rozmawia z tymi, którzy poznali Kalibabkę, i zasięga opinii ekspertów, aby zrozumieć, kim naprawdę był „Tulipan” i co sprawiło, że do dziś pozostaje najsłynniejszym polskim casanovą.
O e-booku Kalibabka. Historia największego uwodziciela PRL blogerzy napisali:
Ta historia zachwyca, lecz niech będzie przestrogą dla wielu dam oraz rodziców nastolatek. Pamiętajcie – „nie wszystko złoto, co się świeci”. Niech ta historia zaświeci w nas ostrożność na lowelasów i podrywaczy. - Czyt-NIK - Tomasz Kosik
W reportażu Wiktora Krajewskiego podoba mi się to, że sumiennie odrobił pracę domową reportera. Badał, rozmawiał, spotykał się ze świadkami wydarzeń, czytał, a przede wszystkim patrzył na temat z różnych stron. Dzięki tej wnikliwości dostajemy pełen — w mojej ocenie — obraz największego uwodziciela PRL. - Na czytniku - Katarzyna Denisiuk
Kalibabka. Historia największego uwodziciela PRL od Wiktor Krajewski możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook).Historia Jerzego Kalibabki zaskakuje, zadziwia. Jego spryt, siła perswazji były jak magnes. Kalibabka uwiódł ponad dwa tysiące kobiet, „… bierze sobie wszystkie dziewczyny, na które ma ochotę”. Poznając jego historię nie potrafiłem wyjść ze zdziwienia. Nie chcę powiedzieć z podziwu, choć często to słowo cisnęło się na usta. Bez wątpienia ten największy oszust PRL jest fenomenem o narcystycznej osobowości. Jego talent w nawiązywaniu relacji, mamieniu kobiet jest dla mnie jedną wielką zagadką. Zagadką, którą mogłem odkrywać podczas czytania książki Wiktora Krajewskiego. I tutaj należą się słowa uznania dla autora, który z wnikliwą pieczołowitością ukazuje nam prawdziwy obraz Jerzego Juliana Kalibabki.
Wiktor Krajewski ilustruje nam historie kobiet, które Tulipan uwiódł. Bywało tak, że uwodził również matki swoich nastoletnich ofiar. Tak było w przypadku matki Basi, uczennicy liceum. Kobieta nie pozostała obojętna wobec czaru Kalibabki. Takich historii jest tu wiele. Jednak nie zamierzam przytaczać wszystkich, ponieważ nie potrafiłbym zrobić tego z taką ciekawością jak uczynił to autor książki „Kalibka. Historia największego uwodziciela PRL”. Nie ukrywam, że ta historia zachwyca, lecz niech będzie przestrogą dla wielu dam oraz rodziców nastolatek. Pamiętajcie – „nie wszystko złoto, co się świeci”. Niech ta historia zaświeci w nas ostrożność na lowelasów i podrywaczy.
Jerzy Juian Kalibabka w nadmorskich kurortach zdobywał serca turystek z Zachodu. Dzięki temu mógł nocować w najlepszych hotelach, pić wyszukane drinki… oczywiście nie na swój koszt. Poznając historię Tulipana, mogę stwierdzić, że oszust z Tindera czy Don Juan, to uczniowie Kalibabki, którzy nigdy nie dorównają mu sprytem w zdobywaniu kobiecych serc… i portfeli. A Wy znajdzie chwile i dajcie porwać się prawdziwej historii największego uwodziciela, którą z dziennikarską dokładnością opisuje Wiktor Krajewski.
Ocena: 6/6 czytaj więcej
Dlatego, gdy Wydawnictwo Znak Literanova zaproponowało mi książkę Wiktora Krajewskiego, z wielką ciekawością ją przeczytałam.
Ręka do góry, kto nie podaje w wątpliwość mądrość kobiet, które dają się uwieść amantom już przy pierwszym spotkaniu, a z miłości przepisują im majątki? Gdy na drodze staną kosmiczne umiejętności mistrzów uwodzenia, wszystko może się zdarzyć. Kalibabka miał łatwiej. Brał na cel młode dziewczęta, naiwne, myślące, że spotkały miłość życia i oddanego partnera. Ten obdarowywał je atencją, dobrym bajerem, a potem okradał ze złudzeń i kosztowności. Miał niezwykłą umiejętność „uderzania” do dziewcząt i kobiet, które były podatne na czułe słówka i czar rzucany przez mężczyznę.
Bawienie się czyimś uczuciem winno być potępiane. Jednak to, czego dopuszczał się Tulipan, zakrawało na kryminał, gdzie w końcu się znalazł. Gdyby Kalibabka brał udział w zawodach na skuteczny flirt, byłby oklaskiwanym mistrzem. Jednak bicie, upokarzanie, gwałty, to już zupełnie inny wymiar czynu. Nie można go podziwiać i patrzyć z uznaniem na to, co robił. Tyle lat na wolności budzi niesmak.
W reportażu Wiktora Krajewskiego podoba mi się to, że sumiennie odrobił pracę domową reportera. Badał, rozmawiał, spotykał się ze świadkami wydarzeń, czytał, a przede wszystkim patrzył na temat z różnych stron. Dzięki tej wnikliwości dostajemy pełen — w mojej ocenie — obraz największego uwodziciela PRL.
Co więcej, w książce Wiktora Krajewskiego wypowiada się wiele osobowości, biorących na tapet fenomen mężczyzny, w tym również są zacytowane wypowiedzi samego Kalibabki. Bardzo ciekawa książka, którą czyta się niezwykle płynnie i szybko. Polecam!
Ocena: 5/6 czytaj więcej