
Hard Land
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
Dla dzieci i młodzieży / Literatura dla nastolatków
-35% 23.94 złpremium: 14.36 zł Lub 14.36 zł | |||
-31% 21.95 zł Lub 19.76 zł | |||
31.90 zł | |||
33.92 zł | |||
39.90 zł Lub 35.91 zł | |||
-11% 21.95 zł | |||
31.88 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (3) |
„… i poczułem się tak, jak chciałbym czuć się przez całe moje życie: beztroski, opanowany, otwarty i nieśmiertelny”.
Missouri, rok 1985. Piętnastoletni Sam, aby uciec od problemów w domu, podczas wakacji podejmuje pracę w starym kinie. I w ciągu tego magicznego lata wszystko jego życie zmienia się diametralnie. Znajduje przyjaciół, zakochuje się i odkrywa tajemnice swojego rodzinnego miasta. Po raz pierwszy czuje, że znalazł swoje miejsce na ziemi. Aż wydarza się coś, co zmusza go do szybkiego wejścia w dorosłość.
Poruszająca historia i hołd złożony filmom coming of age z lat osiemdziesiątych, takim jak Klub winowajców czy Stań przy mnie – historia tego jednego lata, którego nie da się zapomnieć.
High and low, jasność i mrok, euforia i melancholia – Benedict Wells umieścił cały dramat dorastania między dwiema okładkami książki. Kogo ta powieści nie poruszy, ten nigdy nie był młody. Prawdziwe arcydzieło. - Theresa Hübner, Radio swr2e
O e-booku Hard Land blogerzy napisali:
Bardzo, bardzo polecam! To wspaniała opowieść na wielu płaszczyznach i książka, która ma cechy tych najlepszych – nie tylko tekstem, który czytelnik czyta, jest historią, którą się przeżywa, która przywołuje wspomnienia i wywołuje tęsknoty. - Bardziej Lubię Książki Niż Ludzi - Diana Chmiel
Benedict Wells napisał książkę i historię do przytulenia, pogłaskania, nad którą można powzdychać, dodatkowo uciekając myślami do czasów swojego wejścia w dorosłość i lata, które było wyjątkowe. Wierzę, że dla wielu czytelników to może być mocno emocjonalna powieść. Ze mną zostanie ciepłe wspomnienie, które poruszyło strunę nostalgii. - Katarzyna Denisiuk - Na czytniku
Największą zaletą Hard Landu jest jego autentyczność oraz uniwersalność. - tanayah czyta - Karolina Sosnowska
Hard Land był dla mnie powrotem do przeszłości, do okresu pierwszych razów, beztroskich wakacji, gdy czas przesączał się przez palce, a chmury wolno płynęły po niebie.
Dla piętnastoletniego Sama to lato 1985 roku było słodko-gorzkie. Nowi koledzy, nowe przyjaźnie, pierwsze zauroczenie, ten wyjątkowy czas poza domem wśród znajomych, z którymi można robić szalone rzeczy. To był wyjątkowy czas.
Tego lata zakochałem się, a moja matka umarła.
Kilka słów o wrażeniach
Hard Land to w mojej ocenie typ literatury, który będzie mocno (lub niekoniecznie) współgrał z czytelnikiem. Jeśli znajdzie wspólny mianownik, to razem popłyną na fali emocji, ciesząc się swoją obecnością.
O dziwo ta powieść nie zaangażowała mnie jakoś wyjątkowo, nie wniosła do mojego czytelniczego życia szczególnego akcentu. Z drugiej strony bardzo dobrze mi się ją czytało. Z wielką przyjemnością towarzyszyłam głównemu bohaterowi w zdobywaniu kolejnych baz w życiowych rozgrywkach.
Benedict Wells napisał książkę i historię do przytulenia, pogłaskania, nad którą można powzdychać, dodatkowo uciekając myślami do czasów swojego wejścia w dorosłość i lata, które było wyjątkowe. Wierzę, że dla wielu czytelników to może być mocno emocjonalna powieść. Ze mną zostanie ciepłe wspomnienie, które poruszyło strunę nostalgii.
Ocena: 4+/6
nigdy już do nich nie wejdziesz…
Młodość to miejsce, które opuściłeś.
Głównym bohaterem Hard Land jest 15-letni Sam, który by uniknąć wyjazdu na wakacje do znienawidzonej rodziny, zatrudnia się w kinie. Tam poznaje grupę dzieciaków, które sprawią, że to lato będzie niezapomniane. Do tego dochodzą problemy w domu, pierwsze zdanie powieści nie pozostawia złudzeń, jak niektóre z nich się zakończą. Ale mimo tego, że wiemy do czego zmierza historia, nie psuje nam to w ogóle odbioru. Od samego początku jesteśmy w tej historii i tak jak napisałam wcześniej – ta książka to magiczny portal w przeszłość. Absolutnie genialnie czyta się ją w wieku około 40 lat – autor urodził się rok wcześniej ode mnie, a akcja powieści rozgrywa się w roku mojego urodzenia – 1985. Doskonale pamiętam ten klimat, choć oczywiście małe miasteczko w Stanach a małe miasteczko w Polsce różnią się od siebie. Ale okazuje się, że pewne elementy dorastania są wszędzie takie same – pierwsze imprezy, pierwsi ludzie, którzy okazują się najważniejsi na świecie i bez których od tej pory nie wyobrażamy sobie życia, pierwszy alkohol wypity na imprezie, spacery w nocy, nagrywanie kaset-składanek, nagrywanie piosenek na kasety z telewizora i próby trafiania idealnie przed wejściem spikera, pisanie piosenek dla obiektu swoich uczuć… Mogłabym tak jeszcze długo…
Więc tak, mam wrażenie, że ona jest bardziej cenna dla ludzi dorosłych, którzy swoją młodość mają już za sobą. Pozwala wrócić do niej, przeżyć ją na nowo, powspominać, wzruszyć się. Dorosłe życie często nie idzie zgodnie z planem, różni się od tego, co sobie wyobrażaliśmy, mając naście lat. Czasami bywa tak, że to właśnie tamte chwile były tymi najbardziej szczęśliwymi, bo jeszcze beztroskimi. Bywa tak, że tracimy kontakt z ludźmi z młodości, ale nigdy o nich nie zapominamy. Bo po części to właśnie oni nas ukształtowali. I za tę podróż w czasie kocham tę książkę!
Jestem też bardzo ciekawa jak jest odbiera przez współczesnych nastolatków. Bo nawet jeśli dzisiaj zamiast składanek na kasetach ukochanej udostępnia się playlistę na Spotify (chociaż nie wiem, zupełnie nie mam dostępu do obecnego nastolatkowego świata) to emocje pierwszych razów pozostają takie same, prawda? Hard Land to książka, którą można podarować dzisiejszemu nastolatkowi – zachwyci się historią, może się z niej wiele nauczyć i jednocześnie ta opowieść może stać się punktem wyjścia do bardzo ciekawych rozmów o wielu, wielu sprawach.
Dwie ciekawostki na koniec. Bardzo podoba mi się fakt, że autor Hard Land (w powieści jest to zbiór wierszy Williama Morrisa) jest określony jako piękny złodziej, bo miał tendencję do kradzieży od innych autorów i umieszczania zdań, zwrotów, wyrażeń, idei u siebie w tekstach. Zobaczymy tutaj fascynacje Benedicta Wellsa, kiedy zorientujemy się, że pierwsze zdanie powieści Hard Land jest również kradzione (od Charlesa Simmona w Salt Water – Latem 1963 roku zkochałem się, a mój ojciec utonął). W ogóle pojawia się tutaj motyw kolekcjonowania pierwszych zdań, który szalenie mi się spodobał! Do tego jeszcze autor stworzył soundtrack do książki – można odsłuchać go na YT albo Spotify i wejść w klimat opowieści jeszcze bardziej.
Bardzo, bardzo polecam! To wspaniała opowieść na wielu płaszczyznach i książka, która ma cechy tych najlepszych – nie tylko tekstem, który czytelnik czyta, jest historią, którą się przeżywa, która przywołuje wspomnienia i wywołuje tęsknoty.
Ocena: 6/6
Missouri, druga połowa lat ’80. Trwają właśnie wakacje i nastolatek Sam postanawia podjąć pracę w starym kinie: po pierwsze, by wypełnić czymś czas i uciec od problemów w domu, a po drugie, żeby sobie dorobić. Chłopiec jest outsiderem, nie ma zbyt wielu znajomych i czuje się niezrozumiany tak, jak czuje się to właśnie w tym magicznym, trudnym czasie rozpiętym między dzieciństwem a dorosłością. To ziemia niczyja, tajemnicza i pełna niespodzianek, czas, który przynosi zwykle wielkie emocje. To wtedy stajemy się tak naprawdę sobą, zawiązujemy najtrwalsze przyjaźnie i dochodzimy do tego, o co nam w życiu chodzi. Sam poznaje w kinie starszą od siebie młodzież: Camerona, Hightowera i Kristie. Wyglądają na zgraną paczkę i początkowo nie są chętni przyjąć w jej poczet kolejnej osoby, ale wkrótce się zaprzyjaźniają, może dlatego, że w kinie jest niewiele do roboty, a oni spędzają w nim razem sporo czasu.
W środku było duszno od dymu. Kristie, Hightower i Cameron siedzieli na wielkiej skórzanej kanapie i patrzyli na mnie pytająco.
Przez moment tkwiłem w drzwiach jak odstawiona na bok szczotka i nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Ale oni także się nie odezwali, więc po prostu przysiadłem się do nich, zajmując jedno z krzeseł.
W ten sposób Sam znajduje przyjaciół, zakochuje się i odkrywa tajemnice swojego rodzinnego miasta. Po raz pierwszy czuje, że znalazł swoje miejsce na Ziemi. Ale taki stan nie może trwać wiecznie… Lato się kończy, a wraz z nim pryska jak bańka mydlana to uczucie, że jest się we właściwym miejscu, czasie i towarzystwie. Dorastanie przynosi rozstania, rozczarowania, a nawet śmierć, a piętnastoletni chłopak nie jest na to gotów. Nie ma jednak innego wyjścia: musi zmierzyć się z rzeczywistością.
Największą zaletą Hard Landu jest jego autentyczność oraz uniwersalność. Chociaż powieść toczy się w latach ’80. w Ameryce, ja, dorastająca na przełomie XX i XXI wieku w Polsce, miałam podobne rozterki. Wielkie emocje, głębokie przemyślenia, szukanie pomysłu na siebie i swoje życie, gorące pragnienie posiadania ludzi, którzy mnie zrozumieją… Trochę czasu już minęło, a ja wciąż pamiętam te lata, kiedy czułam, że cała jestem bezbronna i miękka jak brzuszek jeża, a więc wystawiona na atak. Doskonale widzę przed oczyma duszy, jak budowałam mury, by nie dać się zranić, i jak bywałam raniona mimo to ‒ bo życia nie da się przeżyć na letnio, bez chwil wspaniałych i okropnych. Co to by było za życie?
Podobały mi się przemyślenia Sama o maskach, jakie na siebie nakładamy i o ciężarze oczekiwań, który musimy nieść przez życie. Dobrze czytało się również o pozostałych bohaterach, ponieważ każdy był wyraziście wykreowany i miał swoje charakterystyczne cechy. Zdecydowanie zarówno postaci, jak i miejsce akcji zostały przez Benedicta Wellsa świetnie nakreślone.
Momentami zgrzytało mi tłumaczenie. Nie jestem fanką zostawiania angielskich słów na pewne określenia, skoro można znaleźć im polski odpowiednik (mall ‒ centrum handlowe, diner ‒ tania restauracja etc.). Trochę mnie to wybijało z czytania, na szczęście nie było takich słów wiele.
Opowieść płynie leniwie, momentami niewiele się tu dzieje, ale świetnie oddaje to senne lato w małym miasteczku, w którym zamyka się właśnie ostatnie kino i jeden z nielicznych dobrych barów, a młodzież po szkole ucieka stąd w poszukiwaniu lepszych życiowych perspektyw. Czuć w tej narracji wyraźnie koniec i jakieś wygaszenie. Wróćmy jednak do początku, bo to pierwsze zdania kolekcjonuje Kristie, i są one ważne w tej książce: Tego lata zakochałem się, a moja matka umarła. Mocne? Jak najbardziej! A ciąg dalszy nie ustępuje temu elektryzującemu początkowi. Warto.
Ocena: 5-/6