
3.48 / 5.00 (liczba ocen: 314)
Wina wina
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.
Kategoria: Literatura / Thriller, kryminał, sensacja
E-book - najniższa cena:
20.80 zł
Audiobook - najniższa cena:
35.86 zł
wciąż za drogo?
-27% 20.80 zł Lub 18.72 zł | |||
-15% 27.19 zł Lub 24.47 zł | |||
31.99 zł | |||
27.59 zł | |||
29.00 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (2) |
Kiedy Agata Śródka, „panna z odzysku” - restauratorka i celebrytka, postanawia założyć winnicę w gościnieckim pałacu, nie spodziewa się, że ta przygoda zaprowadzi ją w sam środek morderczej intrygi, której ofiarami padną jej były mąż, młoda rywalka i leciwa dama. Niewiele zabraknie, żeby i ona sama straciła życie.
Skrywane przez lata sekrety wylewają się wraz ze strumieniami znakomitego wina, nie każdy okazuje się tym, za kogo się podaje, a prowadzący śledztwo gubią się w gąszczu tajemnic i kłamstw. Legenda cysterskiego zakonu odżywa i niespodziewanie ujawnia prawdziwe pragnienie winiarza, pomagając w zdemaskowaniu mordercy, choć wszystko to i tak wina wina.
O e-booku Wina wina blogerzy napisali:
Małgorzata Starosta jak zwykle stworzyła zmyślną intrygę, w której tożsamość mordercy pozostaje tajemnicą prawie do samego końca. Językowo jak zwykle jestem zachwycona, poczucie humoru autorki idealnie do mnie trafia, więc bawiłam się świetnie i już z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Starosty, bo jestem pewna, że się nie zawiodę. - Alina Z. - Tea Books Lover
Ach jak to jest smakowita książka! Nie da się czytać tej książki nie jedząc i nie pijąc, ale czytanie jedząc i pijąc, grozi w najlepszym przypadku opluciem otoczenia, w najgorszym zadławieniem. - Joanna Onysk - CzytAśka
Wina wina od Małgorzata Starosta możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3). Łatwo jest rzucić kamieniem, ale leczyć guzy i siniaki trudniej.
Agata Śródka, kobieta niewielka wzrostem, ale wielka duchem, zapałem i pomysłami, postanawia rozkręcić nowy biznes. Winnicę i winiarnię!
A jako mówił pan Zagłoba:
…trzeba co najwięcej wina pić: oleum, jako lżejsze, zawsze będzie na wierzchu, wino zaś, które i bez tego idzie do głowy, poniesie ze sobą każdą cnotliwą substancyą.
Henryk Sienkiewicz, „Potop”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1980, t. III, s.17
to i realizację swoich pomysłów Agata winem solidnie wspiera. Kupno nieco zrujnowanego pałacu, jego remont i pomysł na urządzenie winnicy wokół to jedno, ale żeby to zrobić, trzeba skorzystać z wiedzy innych. Najlepiej takich, którzy podobny biznes z sukcesem prowadzą, prawie po sąsiedzku.
Elegancka kolacja, suto okraszona lokalnymi wytworami w nieodległej winnicy „Gościnna Dolina” nieco zaskakuje Agatę doborem gości, wśród których nie brakuje jej starych znajomych, ale przecież nie dla gości, tylko dla zdobywania informacji tu przybyła. Zatem o poranku różowe szpilki na nogi i między krzaki. A potem złote i do piwnicy. A wokół nieoczekiwanie trup się ściele… a to wszystko wina wina?
Wezwany na miejsce przeprzystojny prokurator rozsiewa wokół siebie czar inteligencji i urok dedukcji niczym Sherlock Holmes i Helcules Poirot razem wzięci, ale czasem precyzję myślenia ogranicza mu zarówno przedmiot (wino) jak i podmiot (Agata) tej historii.
Niektórzy mówią, inni przemilczają, wszyscy jedzą i piją. I wychodzą na jaw tajemnice i powiązania między gośćmi takie, których ani Agata, ani pan prokurator się nie spodziewali.
W jej włościach w tym czasie, mają miejsce dziwne i zbrodniopodobne rzeczy, zatem w poszukiwaniu szefowej do „Gościnnej Doliny” przybywa konsjerż z pałacu Agaty, niepowtarzalny Michel Blanc. I ten dopiero rozsiewa wokół blask osobowości i francuszczyznę oraz zamęt. Merde!
Zgodnie z zasadami sztuki kryminalnej mordercą okazuje się ta lub ten, których nikt nie podejrzewał, a czytelnik zostaje z uśmiechem na twarzy, śliną w ustach i szumem w głowie. Bo to wszystko wina wina!
Ach jak to jest smakowita książka! Wspominane dania (mimo, że już jakiś czas nie jem mięsa) i serwowane wina powodowały, że ciągle mi się chciało jeść i pić przy czytaniu! Sprytna zagadka, intrygujące postaci (Leokadia) inteligentny humor i niewiarygodnie bogaty w słownictwo kulinarne, znawstwo enologiczne i komediowe gagi język. A przy tym przemycona historia winiarstwa na ziemiach polskich (ten Chrobry depczący grona i łupiący pestki ostrogami z pewnością zostanie już ze mną na zawsze) i niewątpliwe walory przyrodnicze i turystyczne (kulinarne!) Wielkopolski. Aż chce się tam jechać!
A na deser czytelnik dostaje przepisy smakołyków występujących w książce i może sobie na przykład pierwszą ofiarę przygotować samodzielnie!
Nie da się czytać tej książki nie jedząc i nie pijąc, ale czytanie jedząc i pijąc, grozi w najlepszym przypadku opluciem otoczenia, w najgorszym zadławieniem.
I czyja to będzie wina?
Wina wina!
Polecam!
Ocena: 5+/6 czytaj więcej
A jako mówił pan Zagłoba:
…trzeba co najwięcej wina pić: oleum, jako lżejsze, zawsze będzie na wierzchu, wino zaś, które i bez tego idzie do głowy, poniesie ze sobą każdą cnotliwą substancyą.
Henryk Sienkiewicz, „Potop”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1980, t. III, s.17
to i realizację swoich pomysłów Agata winem solidnie wspiera. Kupno nieco zrujnowanego pałacu, jego remont i pomysł na urządzenie winnicy wokół to jedno, ale żeby to zrobić, trzeba skorzystać z wiedzy innych. Najlepiej takich, którzy podobny biznes z sukcesem prowadzą, prawie po sąsiedzku.
Elegancka kolacja, suto okraszona lokalnymi wytworami w nieodległej winnicy „Gościnna Dolina” nieco zaskakuje Agatę doborem gości, wśród których nie brakuje jej starych znajomych, ale przecież nie dla gości, tylko dla zdobywania informacji tu przybyła. Zatem o poranku różowe szpilki na nogi i między krzaki. A potem złote i do piwnicy. A wokół nieoczekiwanie trup się ściele… a to wszystko wina wina?
Wezwany na miejsce przeprzystojny prokurator rozsiewa wokół siebie czar inteligencji i urok dedukcji niczym Sherlock Holmes i Helcules Poirot razem wzięci, ale czasem precyzję myślenia ogranicza mu zarówno przedmiot (wino) jak i podmiot (Agata) tej historii.
Niektórzy mówią, inni przemilczają, wszyscy jedzą i piją. I wychodzą na jaw tajemnice i powiązania między gośćmi takie, których ani Agata, ani pan prokurator się nie spodziewali.
W jej włościach w tym czasie, mają miejsce dziwne i zbrodniopodobne rzeczy, zatem w poszukiwaniu szefowej do „Gościnnej Doliny” przybywa konsjerż z pałacu Agaty, niepowtarzalny Michel Blanc. I ten dopiero rozsiewa wokół blask osobowości i francuszczyznę oraz zamęt. Merde!
Zgodnie z zasadami sztuki kryminalnej mordercą okazuje się ta lub ten, których nikt nie podejrzewał, a czytelnik zostaje z uśmiechem na twarzy, śliną w ustach i szumem w głowie. Bo to wszystko wina wina!
Ach jak to jest smakowita książka! Wspominane dania (mimo, że już jakiś czas nie jem mięsa) i serwowane wina powodowały, że ciągle mi się chciało jeść i pić przy czytaniu! Sprytna zagadka, intrygujące postaci (Leokadia) inteligentny humor i niewiarygodnie bogaty w słownictwo kulinarne, znawstwo enologiczne i komediowe gagi język. A przy tym przemycona historia winiarstwa na ziemiach polskich (ten Chrobry depczący grona i łupiący pestki ostrogami z pewnością zostanie już ze mną na zawsze) i niewątpliwe walory przyrodnicze i turystyczne (kulinarne!) Wielkopolski. Aż chce się tam jechać!
A na deser czytelnik dostaje przepisy smakołyków występujących w książce i może sobie na przykład pierwszą ofiarę przygotować samodzielnie!
Nie da się czytać tej książki nie jedząc i nie pijąc, ale czytanie jedząc i pijąc, grozi w najlepszym przypadku opluciem otoczenia, w najgorszym zadławieniem.
I czyja to będzie wina?
Wina wina!
Polecam!
Ocena: 5+/6 czytaj więcej
©CzytAśka
Komedia kryminalna to gatunek, w którym wiele rzeczy może pójść nie tak: humor może być ciężki i nieśmieszny, postacie przerysowane, a zagadka kryminalna potraktowana po macoszemu, żeby tylko wcisnąć więcej kiepskich gagów. Ale tam, gdzie wkracza Małgorzata Starosta, cała na różowo, można bez obaw przygotować się na literacką ucztę - tym razem zakrapianą dużą ilością wina.
Bohaterką piątej powieści autorki jest Agata Śródka - restauratorka, celebrytka i świeżo upieczona właścicielka pałacu w Gościńcu, przy którym planuje założyć winnicę. Kiedy znany w okolicy winiarz zaprasza ją na weekendowe przyjęcie w swoim przybytku, Śródka skrzętnie korzysta z możliwości szpie… zdobycia cennych informacji. Nic jednak nie psuje atmosfery tak skutecznie jak trup.
Jeśli kiedyś zastanawialiście się, jak mogłoby wyglądać wspólne literackie dziecko Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej, to mam dla was odpowiedź: właśnie tak jak Wina wina. Fabuła powieści przypomina klasyczne kryminały Christie - różnorodne grono bohaterów spotyka się przy okazji jakiegoś towarzyskiego zgromadzenia, po czym dochodzi do morderstwa, którego musiało dokonać jedno z nich - ale za sprawą dużej dawki humoru i świetnej kreacji postaci, atmosfera kojarzy się bardziej z twórczością drugiej z autorek. Muszę przyznać, że to wyjątkowo udane połączenie, bo zapewnia zarówno ciekawą intrygę, jak i mnóstwo rozrywki.
Powieść wciąga i bawi już od samego początku, kiedy bez zbędnych wstępów zostajemy wrzuceni w sam środek akcji i poznajemy większość bohaterów. Początkowo ten natłok nazwisk trochę mnie przytłoczył, ale kiedy już udało mi się zapamiętać kto jest kim i nie musiałam gorączkowo cofać się do pierwszych stron, nic już nie zakłócało mi dalszej lektury i przeczytałam całość w jeden wieczór. A te postacie wahto znać! Agata Śródka może i jest mikrej postury, ale za to jej charakterkiem można by obdzielić kilka osób. Z bycia irytującą uczyniła sztukę, ale przy tym, jak powiedział o niej któryś z bohaterów, nie da się jej nie lubić.
Michel, jej pół-francuska prawa ręka, tak bardzo przypominał mi swojego imiennika z Gilmore Girls, że nie byłam w stanie wyobrazić go sobie z inną twarzą i głosem. Dołóżmy do tego jeszcze byłego męża Agaty, do kompletu z nową żoną, ciotkę Leokadię, w której żyłach zamiast krwi płyną sarkazm i ironia, przystojnego księdza, który do stanu duchownego nadaje się jak świnia do baletu, występującą pod pseudonimem autorkę powieści erotycznych, oraz komendanta miejscowej policji i podlejmy to wszystko winem, a powstanie prawdziwa mieszanka wybuchowa.
Małgorzata Starosta jak zwykle stworzyła zmyślną intrygę, w której tożsamość mordercy pozostaje tajemnicą prawie do samego końca. Jest w tym wszystkim tylko jedna rzecz, której nie jestem w stanie zrozumieć: czemu, do stu tysięcy fur beczek, opis z tyłu książki zawiera tyle spoilerów?! Kiedy sięgam po kryminał, w którym pojawia się więcej niż jedno morderstwo, wolałabym raczej nie mieć od razu podanej na tacy schludnej kolejeczki następnych trupów. Cały efekt zaskoczenia diabli wzięli, a szkoda, bo trochę to jednak psuje odbiór powieści. Poza tą jedną sprawą nie mam się właściwie do czego przyczepić. Językowo jak zwykle jestem zachwycona, poczucie humoru autorki idealnie do mnie trafia, więc bawiłam się świetnie i już z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Starosty, bo jestem pewna, że się nie zawiodę.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Bohaterką piątej powieści autorki jest Agata Śródka - restauratorka, celebrytka i świeżo upieczona właścicielka pałacu w Gościńcu, przy którym planuje założyć winnicę. Kiedy znany w okolicy winiarz zaprasza ją na weekendowe przyjęcie w swoim przybytku, Śródka skrzętnie korzysta z możliwości szpie… zdobycia cennych informacji. Nic jednak nie psuje atmosfery tak skutecznie jak trup.
Jeśli kiedyś zastanawialiście się, jak mogłoby wyglądać wspólne literackie dziecko Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej, to mam dla was odpowiedź: właśnie tak jak Wina wina. Fabuła powieści przypomina klasyczne kryminały Christie - różnorodne grono bohaterów spotyka się przy okazji jakiegoś towarzyskiego zgromadzenia, po czym dochodzi do morderstwa, którego musiało dokonać jedno z nich - ale za sprawą dużej dawki humoru i świetnej kreacji postaci, atmosfera kojarzy się bardziej z twórczością drugiej z autorek. Muszę przyznać, że to wyjątkowo udane połączenie, bo zapewnia zarówno ciekawą intrygę, jak i mnóstwo rozrywki.
Powieść wciąga i bawi już od samego początku, kiedy bez zbędnych wstępów zostajemy wrzuceni w sam środek akcji i poznajemy większość bohaterów. Początkowo ten natłok nazwisk trochę mnie przytłoczył, ale kiedy już udało mi się zapamiętać kto jest kim i nie musiałam gorączkowo cofać się do pierwszych stron, nic już nie zakłócało mi dalszej lektury i przeczytałam całość w jeden wieczór. A te postacie wahto znać! Agata Śródka może i jest mikrej postury, ale za to jej charakterkiem można by obdzielić kilka osób. Z bycia irytującą uczyniła sztukę, ale przy tym, jak powiedział o niej któryś z bohaterów, nie da się jej nie lubić.
Michel, jej pół-francuska prawa ręka, tak bardzo przypominał mi swojego imiennika z Gilmore Girls, że nie byłam w stanie wyobrazić go sobie z inną twarzą i głosem. Dołóżmy do tego jeszcze byłego męża Agaty, do kompletu z nową żoną, ciotkę Leokadię, w której żyłach zamiast krwi płyną sarkazm i ironia, przystojnego księdza, który do stanu duchownego nadaje się jak świnia do baletu, występującą pod pseudonimem autorkę powieści erotycznych, oraz komendanta miejscowej policji i podlejmy to wszystko winem, a powstanie prawdziwa mieszanka wybuchowa.
Małgorzata Starosta jak zwykle stworzyła zmyślną intrygę, w której tożsamość mordercy pozostaje tajemnicą prawie do samego końca. Jest w tym wszystkim tylko jedna rzecz, której nie jestem w stanie zrozumieć: czemu, do stu tysięcy fur beczek, opis z tyłu książki zawiera tyle spoilerów?! Kiedy sięgam po kryminał, w którym pojawia się więcej niż jedno morderstwo, wolałabym raczej nie mieć od razu podanej na tacy schludnej kolejeczki następnych trupów. Cały efekt zaskoczenia diabli wzięli, a szkoda, bo trochę to jednak psuje odbiór powieści. Poza tą jedną sprawą nie mam się właściwie do czego przyczepić. Językowo jak zwykle jestem zachwycona, poczucie humoru autorki idealnie do mnie trafia, więc bawiłam się świetnie i już z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Starosty, bo jestem pewna, że się nie zawiodę.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Tea Books Lover
Komentarze dotyczące książki:
Przenieśmy się zatem do Gościńca, gdzie w późnobarokowym pałacyku znana restauratorka i celebrytka Agata Śródka postanowiła założyć winnicę. Agata jest kobietą z odzysku, która po rozwodzie ze zdradzieckim Śródką chciała zacząć od początku. Czy jednak Gościniec okaże się dobrym miejscem? Czy ktoś czyha na życie naszej bohaterki? Pierwszą ofiarą i zarazem ostrzeżeniem dla Agaty jest nóż wbity w Cloudea, który miał stanowić atrakcje powitalnej kolacji. A jeszcze ta złowieszcza karteczka " Wynoś się albo zginiesz francuska krowo". Nie tak miało wyglądać wejście celebrytki do gościnieckiego świata. Miał być szampan, wino, muzyka i śpiew. Agata nie byłaby jednak sobą, gdyby szybko nie otrząsnęła się z tego incydentu.
Tydzień później pojawiła się w Gościnnej Dolinie, gdzie na zaproszenie Barnaby Miszczuka odbywał się coroczny weekend dla przyjaciół. I tu dopiero zaczynają się kłopoty naszej bohaterki, bo nie dosyć, że na owym spotkaniu pojawia się były mąż z aktualną żoną to na drugi dzień ktoś pozbawił go życia. Jak nie trudno się domyślić nie ów mąż był celem mordercy, ale nasza Agata. Jeśli myślicie, że to jedyny trup to jesteście w błędzie, ale nie będę Wam zdradzać ilości nieboszczyków, bo myślę, że z przyjemnością sięgniecie po Wina wina Małgorzaty Starosty i przekonacie się sami. Mogę Wam jednak zdradzić, że prokurator Błażej Omkły będzie miał trudny orzech do zgryzienia, a tajemnice, które nie miały ujrzeć światła dziennego wyjdą na powierzchnię i jeszcze bardziej komplikują zaistniałą sytuację. Czy Agata ujdzie z życiem, a może to ona jest mordercą? Przekonajcie się.
Małgorzata Starosta stworzyła kolejną genialną komedię kryminalną z mnóstwem bohaterów. Na uwagę oprócz naszej bohaterki oczywiście zasługuje Leokadia Schmidt wiekowa kobieta, ale z językiem ciętym niczym brzytwa. Jest i miejscowy komendant policji, prokurator i była przyjaciółka Agaty - Mariola Santini uprawiająca literackie disco polo. Wszyscy bohaterowie wnoszą coś do sprawy i są tak charakterystyczni, że nie sposób o nich zapomnieć.
Uwielbiam język Małgorzaty Starosty, jej poczucie humoru i ironię, która jest jak wisienka na torcie. Małgorzata Starosta z pewnością zasługuje na miano królowej komedii kryminalnej co udowadnia z każdą kolejną książką i nie obniża sobie poprzeczki. Już zacieram ręce, bo widziałam w zapowiedziach wydawniczych kolejną książkę autorki, po którą z pewnością sięgnę.
Jeśli jeszcze nie znacie twórczości pani Małgorzaty to musicie to nadrobić koniecznie, bo nazwisko Starosta to już marka sama w sobie. Polecam.
Ocena: 5/6 czytaj więcej